środa, 30 września 2015

"I won't mind" - RP (feat. RinYoo) pt.1

Title: "I won't mind"

Pairings: Yoonkook (Suga & JungKook), Jihope (J-hope & Jimin)

Summary: Dobra króliczki - proszę. Ciekawa sprawa; pisaliśmy z RinYoo opowiadanko i spodobało mi się na tyle bardzo, że stwierdziłem, że muszę je tutaj umieścić. Tak więc co do moich deklaracji o pozostawieniu k-popu.. once u go in there's no turning back .-. Nie ma się czego bać, BTS zawsze spoko. Delikatny, fluffiasty i przyjemny bo gość specjalny posiada piękny styl, którego -idky- się wstydzi, więc pokażmy jej, że ma pisać więcej C:


Yoongi (Gabe):
Słońce. 
Daje tyle radości, światło, dzień, początek. 
Co poranek przynosi nadzieję. Nową nadzieję, nowe marzenia.
Spójrz.
Gdy podniesiesz dłoń, rozstawisz palce szeroko, możesz udawać, że je łapiesz. Albo, że jest tylko malutką świecącą kulką, a nie ogromną gwiazdą.
Spójrz, jak to pięknie wygląda.
Słońce dopiero rozpoczynało swój leniwy maraton, powoli wyłaniając się zza oceanicznego horyzontu.
Chłód przenikał mimo warstw ubrań, co jak wiadomo nie stanowiło żadnej przeszkody w łapaniu każdego promienia nowej nadziei od samego początku dnia. Poprawiłem kołnierz kurtki, podkulając ramiona wraz z nagłym powiewem bryzy. Grzązki piasek zapadał się śmiesznie pod butami, ale już wkrótce postawiłem krok na betonowej platformie imitującej mały port, a służącej głównie za prowizoryczne molo. Stanąwszy na samym jej końcu najpierw utopiłem wzrok w spokojnej, gładkiej tafli wody, równie powoli jak wschodzące słońce, głaszczącej betonową ścianę. Następnie wzniosłem głowę wysoko, patrząc w smukłe obłoki oświetlone zaspanym światłem. Podniosłem dłoń, przez palce spoglądając na świeżo obudzone słońce, na światło, pełznące powoli od nadgarstka po same opuszki.
Spójrz.

Jungkook (RinYoo):
Uniosłem dłoń, zwijając każdy palec po kolei, aż utworzyły coś na kształt rulonika. Przysunąłem ją do twarzy, spoglądając przez utworzony otwór niczym przez lunetę. Odbijające się od tafli wody poranne promienie słońca sprawiły, że musiałem lekko zmrużyć oczy. Udawałem, że na prawdę patrzę przez lunetę, i że dzięki niej widzę odległy o wiele kilometrów ląd - niczym odkrywca, wypatrujący upragnionych nowych krain, których dostrzeżenie byłoby spełnieniem wszelkich marzeń. Ta myśl wywołała uśmiech na mojej twarzy. Jako dziecko zawsze pragnąłem zostać piratem, móc pływać po morzach na swoim okręcie, nie będąc ograniczanym przez żadne zasady oprócz moich własnych. Mieć załogę, na której mógłbym polegać. 
Być wolnym. 
Być sobą. 
Do niedawna wydawało się to niemożliwe, ale teraz tak właśnie się czułem. Siedziałem na zimnym, metalowym molo nie dlatego, że ktoś mi kazał. 
Była to moja własna decyzja. Moja, i tylko moja. 
Uśmiechnąłem się szerzej. Piracką załogę też miałem - tworzyli ją najważniejsi dla mnie ludzie, obecnie drzemiący spokojnie w aucie kilkanaście metrów od miejsca w którym się znajdowałem. Było idealnie. Zbyt idealnie. Dlatego właśnie moje myśli musiały skierować się w kierunku tej jednej osoby, o której myśleć nie chciałem. W momencie uśmiech całkowicie spełzł z mojej twarzy. Wlepiłem pusty wzrok w odległy horyzont, przeklinając w głowie wszystko i wszystkich, którzy akurat się nawinęli. A ten dzień zapowiadał się tak pięknie...



Yoongi:
Instynktownie zwróciłem głowę w prawo, w kierunku starej, metalowej konstrukcji. Stała jakieś kilkanaście metrów od miejsca, które deptałem.
Siedział tam jak co rano, ze swoją głową nabitą marzeniami, wpatrzony w ocean. Mały chłopiec, wypatrujący swojego pirackiego statku.
Cicho zeskoczyłem ze swojej betonowej bazy. Powolnym krokiem posunąłem w kierunku drugiego ludzkiego istnienia. Kolejne ślady w grząskim piasku zachlapywała oceaniczna piana.
Dobrnąwszy do metalowej platformy z niemałym trudem się na nią wgramoliłem, w końcu stanąłem wyprężony jak struna, starając nie zachwiać zbyt widocznie. Zadarłem głowę, mrużąc powieki.
- Ocean dziś spokojny, kapitanie. - mruknąłem wysoce profesjonalnym głosem. -  Idealny dzień na żeglugę.
Po ostatnim słowie spojrzałem na chłopca, zaraz zajmując miejsce tuż obok niego. Uśmiechnąłem się delikatnie, dokładnie przyglądając się jego pięknej, skupionej twarzy, oświetlanej porannym blaskiem.

Jungkook: 
Słysząc głos dochodzący zza moich pleców wzdrygnąłem się lekko. Huh... Yoongi hyung?
Nie słyszałem, żeby ktoś szedł w moim kierunku; dźwięk stawianych przez niego kroków zapewne został wyciszony przez szum fal rozbijających się o brzeg. Usiadł obok mnie, a ja wlepiłem w niego swój nadal nieco zamyślony wzrok. Moje oczy odbyły wędrówkę po twarzy starszego chłopaka, a widok sprawił, że na chwilę poczułem jakby brakowało mi tlenu w płucach. Od zawsze uważałem, że Yoongi jest piękny, a delikatne światło poranka zdecydowanie nie ujmowało mu tej urody.
Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że coś do mnie powiedział, ale nie wiedziałem jak zareagować na jego słowa. 
-Hyung, nie śpisz? - spytałem więc, odwracając głowę z powrotem w stronę oceanu.
Przeszedł mnie gwałtowny dreszcz, więc naciągnąłem rękawy kurki tak, aby schować w nich zmarznięte dłonie.



Yoongi:
- Morze zawsze mnie budzi. - mruknąłem chowając dłonie do kieszeni spodni.
Nie czekając długo po prostu usiadłem tuż obok swego rozmówcy, podkulając ramiona w niekontrolowanej reakcji na atak porannej bryzy. Mimo różnicy wieku stanowiącej o mnie jako "hyungu", młody był wyższy, lepiej zbudowany. Siadając obok miałem wrażenie, że mógłby bez problemu schować mnie w ramionach.
Bezwiednie spuszczonymi z krawędzi platformy nogami zamachałem rytmicznie, zgrywając się z powiewem wiatru. Zerknąłem znów na chłopca obok.
- Jak się czujesz? - spytałem, instynktownie wyczuwając duszącą zawiesinę jego emocji, bez chwili zwłoki oplatając mnie, krępując i próbując zarazić.

Jungkook: 
Bez chwili namysłu przysunąłem się bliżej do chłopaka siedzącego obok mnie, sam już nie wiedziałem w jakim celu. Próbowałem sobie wmawiać, że chodziło tylko o ciepło, jakiego mógłby mi użyczyć - było bardzo zimno, pomimo tego, że słońce grzało coraz mocniej. Tak naprawdę po prostu chyba nie chciałem przyznać, że potrzebuję czyjegoś wsparcia, albo chociaż tylko obecności drugiego człowieka. Ale teraz był ze mną hyung. Powinno być lepiej, prawda?
Westchnąłem zrezygnowany, słysząc jego pytanie. Jak się czuję? 
-Dobrze. - odpowiedziałem, nawet nie łudząc się, że mi uwierzy.
Yoongi zbyt dobrze mnie znał.



Y:
Rzuciłem mu wyczekujące spojrzenie, nawet nie porywając się na przekonywanie go jak bardzo mu nie wierzyłem. Z resztą dobrze o tym wiedział.
Ale niech się namyśla do woli, bez pośpiechu. Oparłem więc głowę na ramieniu dongsaeng'a i spokojnie przymknąłem powieki, czekając aż opowie najgłębsze zakamarki swoich myśli.

JK: 
Westchnąłem głęboko, a zimne powietrze zakuło mnie od środka - jak nic kiedyś przez to zachoruję, jednak mój układ odpornościowy na razie jakoś sobie radził. Zresztą i tak pewnie nie bardzo mnie to obeszło. Nie chciałem urządzać jakiegoś kółka zwierzeń, ale szczerze mówiąc, już od jakiegoś czasu korciło mnie, żeby się z kimś podzielić moimi myślami i uczuciami, bo sam nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Może Yoongi byłby w stanie mi jakoś pomóc... Biorąc kolejny głęboki wdech, postanowiłem opowiedzieć mu, co mnie trapi - nie wiedziałem tylko, na jak dużo mogę sobie pozwolić. Żaden z chłopaków nie wiedział niczego na temat mojej orientacji seksualnej (co tam, nawet ja sam nie byłem jej pewien) i nie chciałem, żeby zrobiło się niefajnie. Oczywiście wierzyłem, że nie osądzaliby mnie z takiego powodu, ale cóż... Nigdy nie wiadomo, czyż nie?
Uznałem jednak, że jeśli powiem mu tylko trochę to nic złego się nie stanie.
Zamknąłem oczy jedynie po to, aby kilka sekund później na powrót je otworzyć. 
- No więc - zacząłem niepewnie - jest... taka jedna osoba. W sensie, no wiesz, taka, którą lubię.
No i... Ten. Wydawało mi się, że ona, w sensie ta osoba, też mnie lubi. Ale... - zatrzymałem się na chwilę, zdając sobie sprawę, jak głupio to wszystko brzmi. Boże, beznadzieja. 
- No, ale chyba tylko mi się wydawało. Ostatnio w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, a ja tylko mogę patrzeć, jak poświęca swój czas innym a mnie ignoruje. I czuję się wtedy tak dziwnie, i... - mój głos powoli przeszedł w szept - Jestem zły. Strasznie. I... Hyung, ja nie chcę być zły...



Y:
- Kookie.. - mruknąłem bez namysłu, dopiero teraz będąc zmuszonym do krótkiej pauzy, zbierając najważniejsze słowa i plotąc z nich coś sensownego. - Choćbyś nie wiem jak się starał, nie będziesz zły. To jedna rzecz, która mimo Twoich różnorakich talentów na pewno Ci nie wyjdzie. - uśmiechnąłem się ciepło, mimowolnie kładąc dłoń na karku młodszego i spokojnie go gładząc.
- A co do tej dziewczyny.. hm. Często się z nią widzisz? - Zacząłem się poważnie zastanawiać kiedy ten brzdąc ma czas widywać się z dziewczynami. Niby zawsze da się wydzielić czas na coś, co jest ważne, ale Kookie przecież tylko jeździł z nami bądź gdzie, często nawet na tydzień, a jeśli nie, zazwyczaj graliśmy u mnie w kosza. Zostając sam, oddawał się tańcu, jego wielkiej pasji. Skąd więc nagle wzięła się dziewczyna, z którą ponoć tak często się widzi, że nie może znieść kiedy nie poświęca mu uwagi.

JK: 
Czując na karku ciepłą dłoń chłopaka, zamknąłem oczy i starałem się jak najbardziej wtulić w jego dotyk. Miałem ogromną ochotę po prostu go przytulić, ale nie starczyło mi na to odwagi. Prawda, Yoongi był osobą mi bliską, był moim hyungiem, ale nadmiarem skinshipu nigdy nie grzeszyliśmy. Oczywiście do pewnego stopnia nam się zdarzało dość często - przelotne uściski, klepnięcia w ramię czy plecy, et cetera, et cetera - ale było to coś typowe dla "męskiej przyjaźni". Dlatego nie chciałem się nagle w niego wtulać i płakać na jego ramieniu, to by było... Nie w moim stylu. Westchnąłem cicho. Sprawa wyznawania sekretów też powoli wymykała się spod kontroli. Yoongi (jak przewidywałem) z góry założył, że mówię o dziewczynie,
przez co nie do końca wiedziałem, jak dalej formułować swoją wypowiedź. 
Nie chciałem kłamać, ale zarazem nie chciałem też wyjawiać całej prawdy.  Uh, co robić... 
-Tak, dość często się widujemy. - odparłem w końcu, ignorując pierwszą część jego wypowiedzi, na którą nie wiedziałem jak zareagować. - Znamy się już bardzo długo, ale dopiero od niedawna zacząłem mieć te, no. Uczucia. - zakończyłem niezręcznie.





Do przeczytania! - Gabryś.



3 komentarze:

  1. Mimo iż rozdział dodany dawno przeraziłam się brakiem i postanowiłam coś napisać (ignorujmy fakt, że siedzę na lekcji). To jest takie słodkie i awww, Yoongi hyung. <3 Nie jestem dobra w pisaniu komentarzy... Bądźmy szczerzy - w pisaniu czegokolwiek, ale wiedz, że mi się podoba i lecę czytać następne rozdziały. <333
    Weny~

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę yoonkook wiec jestem #otp Zrobię ci fejma i skomentuję aczkolwiek nie wiem co napisać aleee podoba mi się jak i fabuła tak i forma tego opowiadania, charaktery według mnie pasujące do oryginału, strasznie nie lubię gdy zmienia się im charaktery, bo takie fanfiction jest bez sensu i hmmm ogólnie ciezko znalezc jakies dobre yoonkook, nad czym ubolewam wiec teknkju za twojego posta i skomentuje kazdy rozdzal bo uwazam ze powinno docenic się tą nie banalną i bez głupich sytuacji przesladujących mnie w opoiwadaniach historię~ nie wiem czemu przez tyle czasu jest jeden komentarz, yoonkook ubolewa na brak fanow w polsce buuuut I save u my friend, trzeba rozsławiać otp i ten jak na razie dobry fik :>>>

    OdpowiedzUsuń