środa, 28 października 2015

"Pierwszy kochanek Jeon Jungguka" sequel (pt.4) - pl ver.

Title: "Pierwszy kochanek Jeon Jungguka"

Pairings: Jikook (Park Jimin & Jeon Jungguk)

Summary: Dobra, niby miały być trzy części, ale jest jeszcze jedna, coby usatysfakcjonować moją senpai XD Dosłownie, to jest cały powód, dla którego dodaję ten sequel. Ale no oczywiście czekam na reakcję każdego, więc zapraszam do komentowania. Love you. #smut #wreszcie seks #jikook to życie 


- Nie zapomnij o dzisiaj! - rzucił jeszcze na pożegnanie, kiedy Kookie jak codzień wychodził rano do szkoły. Park miał wtedy popołudniowe zajęcia, więc wychodziło na to, że nie widzieli się praktycznie pół doby. Na szczęście drugiej połówki nie musieli dzielić z nikim innym.

- Jasne, hyung, nie zapomniałbym. - młodszy puścił mu oczko, zamykając za sobą drzwi, a Jimina pozostawiając na sofie, przed stosem ćwiczeń do wypełnienia. Uh.. życie nie miało tak wyglądać.

W ogóle nic nie było tak jak Jimin to sobie zaplanował. Miał całe studia imprezować, znosić suczki do domu i rozlewać nasienie hojnie niczym działacz charytatywny, a tu nic z tego. Pojawił się bowiem Jungguk, jego Kookie. Pojawił się i nieco zamieszał porządek w hierarchii życiowej Parka. Znaczy nie, żeby kochał samego siebie mniej, ależ skądże, nie miałby sumienia zadawać sobie taki niedosyt autochwały. Rzecz w tym, że tuż obok jego wielkiej, wyprężonej, pięknej i idealnej postaci, gdzieś z boku, zaczaił się dwa lata młodszy rudzielec, klejąc się do ramienia i uroczo całując go w ucho.
Czy narzekał? Skądże, byli ze sobą już rok i ani razu nie zdarzyło mu się płakać z niedosytu wrażeń. Można powiedzieć, że Kookie stał się każdym jego wyjściem do klubu, muzyką, alkoholem, narkotykiem.. Był jego wszystkim.
Czy go kochał? 

Jak najbardziej tak. 

Nie przepadał za piątkami - niby wszystko fajnie, zaczynamy weekendzik, ale ćwiczenia zrobić trzeba, bo na wykładzie profesor da mu w dupę. A to nie tak ma działać, to on wsadza. Nie mógł więc pozwolić na tak haniebne świętokradztwo względem swojej materialnej świątyni perfekcji. Skazany na bazgranie po tych tonach makulatury, Jimin spędzał piątkowe przedpołudnia w samotności, pod swoim ulubionym, błękitnym kocykiem, z kawą i długopisem używanym prawie tak intensywnie co lubrykant w obecności Kookiego. 
Na szczęście tuż po skończeniu zajęć, mieli z Gukkiem plany, więc już cieszył się na ten moment, dostając jakby trochę dodatkowej energii do wypełniania nudnych arkuszy. 

Ale Jeon nie był tylko motywacją do pracy, co to to nie. Zgrywał tylko takiego aniołka, uroczego chłopaka, pełnego niewinnej radości i wdzięku. Ale było go zobaczyć po zmroku. Człowiek nie do poznania, wysuwał pazury, krzyczał, wił się jak wąż, błagał o więcej.. żeby to jedną noc Jimin zarwał z jego powodu.
Czy narzekał?
Ponownie - ani odrobinę. 

Więc myślenie o Kookiem miało zawsze dwie strony medalu - tutaj pięknie motywowało do szybszego skończenia pracy, ale z drugiej piekło, paliło, rozpraszało. Parkowi wystarczyło przywołać w myślach choćby widok jego nagiego ciała, żeby długopis wysunął się spomiędzy palców, a na jego miejscu pojawił się wierny druh bruneta. Jednak i to było czasem niezbędne, prawda? Nie byłby sobą, gdyby nie zaspokajał swojej każdej, najmniejszej cielesnej zachcianki. Taki już był. A najlepsze - takiego pragnął go Jeon. 

*

Wbrew oczekiwaniom dzień w szkole minął mu w miarę szybko, może to dlatego, że nie skupiał się nadmiernie na przedmiotach, a bez przerwy wyobrażał sobie spotkanie z hyungiem.
Nareszcie.
No dobra, niby mieszkali razem od półtora roku, mieli siebie dosłownie każdego dnia, ale to nie znaczy, że nie miał prawa tęsknić. 

Za jego wesołym, cwanym uśmieszkiem..

Rozpromienił się na samą myśl, ukrywając przed nauczycielem delikatnie uniesione kąciki ust.

Za pocałunkami na powitanie..

Zmrużył delikatnie oczy, zaciskając usta.

Za każdym oddechem na swojej szyi, za dłońmi wdzierającymi się pod ubrania, za słodkimi ustami, tak bardzo spragnionymi jego...

Otworzył szybko oczy, odganiając wszystkie obrazy powstałe w swojej głowie. Kurwa, Jungguk, jesteś na lekcji, nie możesz o nim teraz myśleć. Czuł, że policzki zaczerwieniły się podejrzanie, a mrowienie w podbrzuszu mogło w każdej chwili przerodzić się w bardzo niekomfortową sytuację. 

- P-przepraszam... mogę wyjść do łazienki?

- Eh, Jungguk, znowu..? No idź, no...

*

Czekał w ich ulubionej restauracji, Jimin powinien kończyć za jakieś dziesięć minut. Był tak podekscytowany jakby to była ich pierwsza randka, z resztą zawsze się tak zachowywał. Trochę nie mógł uwierzyć w tą naturę swojego hyunga, ale ten fuckboy okazał się wyjątkowo romantycznym osobnikiem. W połączeniu z zadziornym i cynicznym charakterem, był po prostu idealny.
Ale w to Jungguk nigdy nie wątpił.
Taki już był i kropka.
I takiego go uwielbiał.

*

Gdy tylko profesor obwieścił koniec wykładu, Park pierwszy wybiegł z sali, po drodze wpychając w torbę wszystkie tomiszcza i notatki. Cholera, cały dzień i wreszcie, wreszcie leci do swojego Ciasteczka. Narzucił skórzaną kurtkę na ramiona i wypruł z uniwersytetu niczym pocisk. Na szczęście tylko dwie przecznice dzieliły go od ich co-piątkowej restauracji.
Nie zwracał uwagi na czerwone światło na przejściu dla pieszych, skończyło się na kilku wrzaskach klaksonów, jak prawie zawsze. Tuż przed drzwiami restauracji zatrzymał się, wyciągnął z kieszeni telefon i przejrzał w zgaszonym ekranie. Nie, żeby wątpił w to, jak fantastycznie wygląda, po prostu dla Kookiego zawsze warto było się troszkę poprawić. Dopiął koszulę na ostatni guzik i wszedł szarmanckim krokiem do budynku pełnego ekskluzywnych krawatów i modnych sukienek.

Kelner momentalnie podpłynął do niego, pytając o rezerwację z typowym uśmiechem, bowiem Jimin bywał tu już nie raz, a procedury śmiesznie zawężały możliwość luźnej rozmowy. Dwie sekundy później Park odnalazł zarezerwowany stolik, swoje czerwone włoski, niecierpliwe spojrzenie, lekko zaciśnięte wargi. Uśmiechnął się firmowo, chcąc mimo wszystko zrobić na młodszym najlepsze wrażenie. 
Bez słów spojrzeli na siebie, Kookie otworzył szerzej oczy z pełnym, radosnym uśmiechem na ustach. Jimin zbliżył się do niego, pochylił, ujął za podbródek, delikatnie musnął ciepłe, soczyste wargi. 

- Jim.. - westchnął cichutko chłopiec, na co jednak otrzymał w odpowiedzi karcące spojrzenie hyunga.

- Nie tutaj skarbie, jesteśmy w kulturalnej placówce. - z poważnym wyrazem twarzy zajął swoje miejsce i wyprostował, już z łagodnym uśmiechem na ustach. - To co zawsze? - mruknął jeszcze, spoglądając wesoło na swoje rude szczęście.

*

 Drzwi huknęły głośno, wpuszczając do mieszkania dwóch jego właścicieli. Jimin nie szczędząc czasu domknął je kopniakiem, zaraz przyciskając do zaistniałej powierzchni Kookiego, oplatającego nogami jego biodra. Pełne pasji pocałunki przerywał tylko ciężki oddech obu mężczyzn i niekontrolowane stęknięcia Jeona, gdy hyung zatapiał zęby w jego szyi. 

- J-jimin-ah.. - jęknął ochoczo, mimowolnie wypychając ku starszemu biodra, przez co wkrótce Park zaczął odczuwać brak wolnej przestrzeni w spodniach.
Przygryzł zachłannie dolną wargę czerwonowłosego, przy okazji przesuwając dłonią po jego talii. Jungguk wyraźnie spragniony większej dawki doznań oparł głowę o ścianę, dając hyungowi pełne pole do popisu, co natychmiast zostało wykorzystane. Park nierównomiernie łapiąc oddech, zassał skórę na obojczykach chłopca, zaraz pokrywając je mnogością pocałunków i muśnięć językiem.

Gorąco, wilgotno, szybko. 
Jeszcze chwilę darząc się wzajemnie zrywnymi, głębokimi pocałunkami, w końcu Kookie stanął na własnych nogach, łapiąc starszego za koszulę i ciągnąc go energicznym krokiem ku ich wspólnej sypialni. Jimin z uśmiechem na opuchniętych, zaróżowionych ustach, sięgnął do tylnej kieszeni spodni, wyciągając zeń kwadratową, płaską folijkę.
  
Pośpiesznie pozbył się zbędnych ubrań, zaraz przylegając całą powierzchnią stęsknionego ciała do swego uroczego chłopaka. Najpierw opierając głowę o jego czoło, zaraz ofiarował mu słodki, namiętny pocałunek, przy okazji sięgając dłoni na swoim pośladku i zabierając z niej błękitny pakunek. Jedną ręką ciągle otaczając szyję niższego od siebie hyunga, delikatnie zawinął biodrami w jego kierunku, na co Jimin zareagował przymrużeniem powiek i zadowolonym pomrukiem. Stojąca na baczność męskość, aż prosiła się o skosztowanie, ale to nie teraz.
Ewentualnie później.
Kookie powoli opadł na kolana, w zębach trzymając nierozpakowaną prezerwatywę, otworzył ją leniwym pociągnięciem, po czym delikatnie, drażniąc tym bardziej podnieconego do granic możliwości hyunga, niespiesznie założył ją na naprężonego penisa. Uśmiechnął się sam do siebie, wstając i znów zaplatając ręce na szyi hyunga.

- Jimin.. proszę.. - jęknął tuż przy jego uchu, ocierając się stymulująco o nabrzmiały członek. 

Park odchodził od zmysłów. Najchętniej od razu wziąłby go na klatce schodowej, a potem poprawił jeszcze kilka razy w domu. Nie mógł już dłużej wytrzymać, czując, że Jeonowa dziurka wręcz błaga o interakcję. Popchnął swojego boskiego dongsaenga na łóżko, zaraz sam klękając między jego rozchylonymi nogami i pocierając przyrodzeniem o wejście chłopca. Ten uraczył go serią rozanielonych jęknięć i kilkakrotnych, baardzo niegrzecznych próśb. Usatysfakcjonowany stanem Kooka, Park naparł na niego, wchodząc szybko i zatrzymując się wewnątrz. Jeon wyprężył się pod nim, syknął z uśmiechem, rumieńce na jego policzkach przybrały na obfitości. 


- Dobrze? - wymruczał Jimin, powoli wysuwając się z chłopca, po czym ponownie zatapiając się w nim, szybko i głęboko.
Uwielbiali tak dręczyć się pieszczotami, odwlekać orgazm, czuć zbliżające się spełnienie najdłużej jak to możliwe. 

- Uh.. głębiej... - westchnął czerwonowłosy, unosząc ręce i kładąc je ponad własną głową. 

Jimin nie mógł się na niego napatrzeć, zawsze pożerał Kookiego wzrokiem, ale w takich sytuacjach, mógł naprawdę smakować słodkiej, delikatnej skóry własnymi ustami, zaznaczać na niej sine ślady, przyprawiać młodszego o dreszcze. 
Zgodnie z prośbą zagłębił się w chłopcu w całości, na co tej z aprobatą jęknął, ukazując wkrótce rząd śnieżnobiałych zębów. Poruszył niecierpliwie biodrami, na co Park odpowiedział momentalnie, bez zbędnego namysłu ponawiając głębokie, powolne pchnięcia. Sycił się każdym momentem, tak leniwe tarcie budziło w obu kochankach niespotykane pokłady stęknięć, westchnień i cichych pojękiwań.

Jimin lubił szybki seks, to było jasne.
Ale nie z Jeonem.
On był wyjątkowy, wymagał więc wyjątkowego traktowania. Przy nim czas musiał zwolnić, seks miał być dokładny, erotyczny, gorący, głęboki.

W końcu raz trafia się na takie uczucie.

Sapali ciężko prosto w swoje usta; Jimin nie będąc w stanie znieść ani chwili dłuższego oczekiwania poruszał się w chłopcu szybko, zaborczo, uderzając pewnymi, brutalnymi ruchami. Młody wił się, zagryzając wargi do siności i piaskowymi stęknięciami wyrzucając z siebie w kółko imię starszego połączone z prośbami o więcej. 
- Kookie.. j-już.. - Park zacisnął powieki, szybko wychodząc z dongsaenga, ściągając jednym, precyzyjnym ruchem prezerwatywę i dochodząc prosto na napięte mięśnie brzucha Jeona. 
Ten uśmiechnął się zadowolony, sięgając rękoma swojego ukochanego, przyciągając go do siebie i sprawiając, że oba ciała skleiły się nasieniem starszego.

- Uwielbiam Cię.. - zamruczał do ucha starszego, na co ten uniósł prawy kącik ust.

- Wiem. - odparł nieco zachrypniętym głosem, wznawiając ruchy całym ciałem, ocierając się o spoconego, pokrytego spermą Kookiego.

Taki był najlepszy.
Cały na własność.
Tylko jego.

 *
-  Kochasz mnie? - sobotni poranek obudził Parka głosem jego najlepszej zmiany planów w tym życiu.

- Huh..? Kookie, która godzina.. - mlasnął niepocieszony językiem i przetarł zaklejone powieki. 

Jeon nie spuścił z niego wzroku, wyczekując odpowiedzi.

- Zapytałem o coś.. Jimin, ja muszę wiedzieć. Jesteśmy razem już długo, jest nam dobrze, czemu nie mielibyśm-.. - Park przerwał słowotok swojego rudzielca podnosząc się na łokciach i łącząc ich wargi w delikatnym, nieco rozwleczonym pocałunku. 

- Kocham. 



Do przeczytania! - Gabrych ;w;



7 komentarzy:

  1. u lil fucker

    (może tym razem uda mi się dodać ten komentarz, uh :'l )

    Już Ci to chyba mówiłam, ale to jest idealne. Prawie tak idealne jak Jimin. Umarłam, nie żyję, do widzenia. Zabiłeś mnie, gratulacje , -,

    Zazdro Reiczel unnie, że dla niej piszesz ;;3 ;;

    (czekam na moje Taegi ; ___ ; )

    low ju,
    Rynna <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chalo deklu, dla Ciebie nie piszę? ;;;;
      Dzięki, mimo, że dostaję Twoje reakcje prywatnie, z pierwszej ręki, to miło mi za każdym razem, kiedy czytam Twój komentarz. Ot, takie zboczenie zawodowe.
      Kocham.
      Taegi powstanie. Kiedyś.

      Gabek

      Usuń
  2. Pozwolisz, że skomentuję wszystkie cztery części w tym komentarzu.
    Jaaa, pierwszy one shot, który przeczytałam na tym blogu, a ja już Cię kocham ;//////;
    Mam nowego senpai, boga opowiadań i sunbae, dżiiiiiz, jakie feelsy >///<
    Rei Unnie jednak zna się na rzeczy.
    Więc po pierwsze, primo: Nie dosyć, że zabijasz mnie na wstępie moim OTP, to jeszcze to zdanie w pierwszej części: Park Jimin był zdecydowanie darem bożym dla wszystkich gejów tego świata, a doskonale zdając sobie z tego sprawę, skrzętnie to wykorzystywał.
    To przecież totalnie i w 100% opisuje mojego Ub, boga seksu.
    Po drugie: Jungkook sobie przed nim uklęknął i zrobił brzydkie rzeczy tam na dole.
    Jaaaki rumieniec.
    Jeszcze jak ten dupek przyprowadził tamtego blondasia do domu, to myślałam, że wstanę i mu walnę. No tak się we mnie zagotowało, że aż wstyd XD
    Ale Kookiś to mądre dziecię i ogarnęło dupę Parka (może na odwrót, hihi).
    A ten sequel to już totalnie mnie zabił :c
    Nie ma mnie :c
    Jak się z tym czujesz? :c
    Kolejny sadysta, co za świat :c
    Więcej z siebie nie wyduszę, za dużo feelsów mnie zjadło, coś czuję, że jak przeczytam od Ciebie opowiadanie, to mama mnie wyrzuci z domu za te wszystkie krzyki do telefonu :///
    Aha, myjesz mi szybkę telefonu od śliny (przepełnionej feelsami), miłej zabawy.
    Jeeeeeeju no. Bardzo chciałam Ci napisać, jak się zachwyciłam tym shotem i Twoją osobą, ale jak zwykle nie umiem dobierać słów, god ;//;
    Tak więc chcę tylko powiadomić, że oddałam już Tobie moje serduszko (telefon przyślę jutro, ma wrócić z liczbą smug równą zero), czas i podziw.
    Jeszcze chciałam przeprosić, że komentarz nieskładny, ale dodawany pod natłokiem uczuć i pisany drżącymi łapkami oraz za to, że zaczynam od starszych prac, ale Jikook to życie i po prostu nie mogłam tego zostawić.
    Tak więc wiedz, mój drogi sunbae, że szybko się mnie nie pozbędziesz i od dzisiaj możesz oczekiwać ode mnie wiadra feelsów i łez w komentarzach.
    Weeeeeeeny bardzo dużo na one shoty, jak te i miłego wieczoru/poranka/kiedykolwiek to czytasz.
    Kc, loffki i kisski bardzo, zostaw mnie już samą, bo jestem zła, za Twoją zajebistość. :c
    Papaaaaaaaaaaa ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaak umarłem czytając ten komentarz, mama znowu ma mnie za niezrównoważonego umysłowo, że się do telefonu szczerzę C': piękny, cudowny komentarz, chciałbym Cię zjeść, tak słodko i generalnie przyczyniasz się do mojej motywacji do kolejnego szota. Oby. Low ju.

      Gabrych

      Usuń
    2. Yaaaah, nie jedz mnie głupku, bo kto Ci swoje feelsy wypisze pod kolejnym szotem? ;///;

      Usuń
  3. *^*
    To ....było
    >\\\\\<
    Nie da się opisać !!^^
    ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń