poniedziałek, 11 stycznia 2016

"Obiecuję" pt.2/5

Tytuł: "Obiecuję"

Paringi: Vhope (Kim Taehyung & Jung Hoseok), w domyśle Jikook (Park Jimin & Jeon Jeongguk)

Opis: Skoro dobrze mi się pisze, to yolo, dodajmy dzień po dniu. W sumie wyłącznie na prośbę Reiczel noony <3 Kolejna część, jednak nie będzie tylko dwóch, niestety, ale to było do przewidzenia xDD Czytajcie, komentujcie, kocham was ~


Życie nie było jego ulubionym przedmiotem. Najchętniej wróciłby się do czasów przed podstawówką, wtedy wszystko było słoneczne, kolorowe i przyjemne. Wraz z nadejściem szkoły zaczęło się psuć, Taehyung widział to i nie trzeba było dużo myśleć, by wyciągnąć najprostsze wnioski - życie po prostu ssie. Miał już piętnaście lat, głupie gimnazjum, głupi nauczyciele, głupi znajomi. I najgłupszy z nich wszystkich Jung Hoseok.

- Siemka TaeTae! - rzucił Jimin i klepnął go silną ręką w łopatki. Odrobina niżej i bezsprzecznie odbiłby mu płuca.

- Kurwa, Jim.. - westchnął Kim i nawet nie zaczął swojego klasycznego wywodu nad tym, jak bardzo Park przeszkadza mu w życiu. Po co strzępić język, skoro ten idiota będzie bez przerwy zachowywał się dokładnie tak samo.

Rozejrzał się po korytarzu; grupka jego pseudo znajomych stała pod salą, wymieniając buzujące emocje na temat jakiejś szkolnej nowinki. Nie chciało mu się do nich podchodzić, z kimkolwiek witać.. Miał tak bardzo dość zmagania się codziennie ze wszystkim co go otaczało.
Od momentu, w którym Hoseok zaczął go unikać świat przestał mieć znaczenie. Źródło jego codziennej motywacji do życia przestało wybijać z przegniłej ziemi, Miał paczkę swoich super-cool-zajebistych znajomych, a Tae przestał się liczyć. Był dla niego tylko kolejnym, nudnym młodziakiem, który tak naprawdę nie miał mu czym zaimponować. Dlatego codziennie przychodził do szkoły zły, znudzony, lub w ogóle nie przychodził. Nie rzutowało to dobrze na jego oceny i zachowanie, opuścił się w nauce i popadł w dziwny stan, kiedy jedyne czego naprawdę pragnął, to żeby czas się zatrzymał, a on odespał wszystkie nerwy i cały smutek jaki kotłował się w jego wnętrzu.

- Hej Taehyung. - nieco niepewny głos przeleciał przez uszy Kima, ale mimo braku zainteresowania postanowił się odwrócić i uraczyć człowieka resztkami sił do konwersacji. 

- Jeongguk.. Cześć. Jimin siedzi tam. - wskazał zobojętniałym ruchem głowy ławkę, a której Park siedział rozwalony jak król i prowadził aktywną wymianę słów z całkiem niczego sobie dziewczyną. Dla Tae jednak kolejnym, pustym laszonem, bez ambicji i bez wartości.

- A-ale.. - westchnął cicho młodszy chłopak i przygryzł w stresie wargi. Zaglądnął przez ramię Taehyunga na siedzącego na ławce Parka, po czym spłonął rumieńcem. - W sumie to nic. Powiedz mu ode mnie, żeby czekał przed szkołą po lekcjach, dobrze?

W odpowiedzi Tae tylko skinął głową, wzruszając lekceważąco ramionami, po czym oddelegował młodziaka krótkim "nara". Ten drżącym głosem odpowiedział mu formalnym "miłego dnia" i popędził pod własną salę lekcyjną. Kim pokręcił głową z dezaprobatą i podszedł do flirciarza na ławce, szturchając go niedelikatnie w ramię.

- Te, zalotnik, Gukie prosi, żebyś czekał na niego po lekcjach. - westchnął bez zaangażowania, wlepiając znudzony wzrok w wielkie, roześmiane oczy Jimina.

Ten na wydźwięk imienia Jeona spiął się nieco i chyba nawet zarumienił. Skinął pospiesznie głową i nienaturalnie szybko powrócił do konwersacji z dziewczyną, która wydawała się kontaktować jeszcze mniej.
Tae nie chciał wnikać. Nie było mu to po drodze, sam Jimin nie zbyt go interesował. Po prostu kolejna osoba powiązana z innymi na sobie tylko znane sposoby. Westchnął cicho i odblokował telefon, sprawdzając wiadomości. Jedna od znajomej, którą poznał na fejsbuku, jedna od mamy, żeby pamiętał o zakupach po lekcjach. Zablokował ekran i oparł się plecami o ścianę w paskudnym odcieniu zgniłego błękitu. Czy cała ta szkoła musiała aż emanować mentalnymi wymiocinami?

Wśród zgiełku usłyszał jeden, konkretny tembr. Ten najbardziej irytujący ze wszystkich. Ten, który tak bardzo go wkurzał, denerwował, ranił. Zza winkla wyłonił się Hoseok, prowadząc trywialną rozmowę z dwójką znajomych. Kim wlepił weń spojrzenie, jednak nie oczekiwał niczego w odpowiedzi. Jung nie interesował się nim wcale, tak jakby Tae nigdy nie istniał. I tym razem nie doczekał się najmniejszej kropelki uwagi ze strony starszego. Miał tego serdecznie dosyć. Kiedy tylko Hoseok stanął pod salą, w której miały odbyć się jego zajęcia i znajomi na moment go opuścili, Tae zebrał wszystkie pokłady odwagi i ruszył w jego kierunku, przerywając mu sprawdzanie czegoś w telefonie ostrym "dzień dobry".
Starszy uniósł na chłopaka wzrok i nieco zmrużył powieki. 

- Czego chcesz Taehyung? Nie widzisz, że przeszkadzasz? - potrząsnął telefonem przed nosem Tae i zmierzył go oschłym, chłodnym spojrzeniem. Ten musiał chociaż sprawiać wrażenie opanowanego, bo wewnątrz wszystko mu krwawiło i nie byłą to rozmowa, którą chciał przeprowadzić bez przygotowania.

- Niczego. Tylko pogadać. Będziesz miał chwilę po szkole? Chciałbym wyjaśnić kilka kwestii. - mruknął typowym dla siebie pozbawionym emocji głosem.

- Nie mamy wspólnych tematów, Taehyung. O czym chcesz gadać?

- Wierz mi, kilka by się znalazło, wbrew Twojej niechęci. Widzimy się po szkole w męskim kiblu na parterze. - rzucił tylko i jak najszybciej obrócił się, wracając pod własną salę lekcyjną, starając się zapanować nad drżeniem dłoni i dziwną wilgocią, która naszła na jego oczy. 

Usiadł z impetem na ławce i przetarł ciepłą ze stresu twarz lodowatymi dłońmi. Zaburzenie krążenia w palcach ma jednak swoje plusy. Zanim udało mu się opanować wypieki, obok zajął miejsce Jimin.

- Tae? Wszystko okej? Dawno nie widziałem, żebyś cokolwiek przeżywał.. - mruknął Park, zaglądając na twarz chłopaka, który starał się ją ze wszystkich sił zasłonić.

- Nic mi nie jest. Źle się czuję, chyba mam gorączkę. - odparł na odczepne, chcąc się jak najszybciej pozbyć natręta.

- Jeśli jest coś, o czym chciałbyś pogadać, to śmiało, wiesz, że..

- Jimin proszę. Nie mam siły się z Tobą użerać. Po prostu daj mi spokój. 

Ze strony Parka dało się słyszeć ciche, zawiedzione westchnienie. 

- A może jednak? - zagadnął po raz kolejny, układając dłoń na ramieniu rozmówcy i obracając go w swoją stronę bez większego problemu. Tae był niemalże anorektykiem, bez trudu dało się nim fizycznie manipulować. Zwłaszcza, że Jimin chodził regularnie na siłownię i był dużo bardziej muskularny od chłopaka.

Tae zachłysnął się powietrzem i spojrzał mściwie na Jimina. Bez słowa zmarszczył brwi i strącił jego drobną jak na chłopaka w ich wieku dłoń, wracając do poprzedniej pozy i chowając twarz w chłodnych palcach.

- Nie chcesz się zwolnić, skoro tak Ci źle? Może pielęgniarka by coś zaradziła?

- Nie mogę. Mam rzeczy do zrobienia po szkole. - mruknął tylko Kim i wstał z ławki, odchodząc na drugi koniec korytarza i zasiadając ostentacyjnie pod ścianą. Po niecałej minucie rozległ się nieprzyjemny, zbyt długi dźwięk dzwonka. 

Lekcje się dłużyły, jak zawsze. Tae nie zwracał uwagi na to jaki aktualnie miał przedmiot, niczemu nie poświęcał szczególnej uwagi. Po prostu zmieniał miejsce siedzenia i głos, jaki wpadał w jego uszy. Jeśli akurat trafił na sprawdzenie wiedzy w postaci kartkówki bądź testu, zazwyczaj pisał cokolwiek, bazgrał kilka rysunków i oddawał kartkę pierwszy. Pewnie dlatego wśród jego wyników wielką przewagę miały dwóje i jedynki. 
Ostatnie zajęcia skończyły się dzwonkiem, a Tae zerwał się, zarzucając plecak na ramię i bez "do widzenia" wybiegł z klasy, łapiąc oddech. Czemu na lekcjach zawsze musiał panować taki obleśny zaduch. 
Bez namysłu ruszył w kierunku umówionego z Hoseokiem miejsca, gdzie mieli przeprowadzić rozmowę. W jego brzuchu łomotały ciężkie kamienie, przyprawiając go o zimny pot. Przed czym się tak strasznie denerwował, co go tak stresowało? To tylko rok starszy cham, z którym musisz sobie wyjaśnić kilka rzeczy. Tyle. Nic wielkiego.
Kiedy już prawie udało mu się opanować drżenie kolan, wszyscy uczniowie zniknęli z korytarzy i zapanowała na nich pustka, usłyszał ciche, powolne kroki. Wkrótce też zza rogu wyłonił się Hoseok, pełen pogardliwego zobojętnienia na zaistniałą sytuację. Wszedł do łazienki i zamknął za sobą drzwi, potem obracając się do Kima, ściągając plecak z ramion i nieco zbyt agresywnie rzucając go pod ścianę.

- No TaeTae? Jak tam? - zagadnął ze sztuczną słodyczą w głosie, a młodszy spiął się i poczuł nieprzyjemne pieczenie na policzkach.

- T-tt.. to ja miałem pytać. - wydukał łamiącym się głosem, przybierając teoretycznie pewną siebie postawę i biorąc głęboki oddech. - Co Ty odpierdalasz, Hoseok?

- Hm? Skąd ta agresja, mały? Coś Ci zrobiłem? - warknął wyższy i podszedł kilka kroków w kierunku drżącego Taehyunga. Ten odetchnął ponownie, starając się uspokoić pędzący puls. 

- Jakbyś nie zauważył, to od dokładnie czterech lat traktujesz mnie jak gówno. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego jak mnie to wkurwia. - wysapał z trudem Taehyung i skinął głową na potwierdzenie własnych słów.

- Oh, a więc jednak nasz maluszek ma ból dupy.. - zaśmiał się brzydko Hoseok i zbliżył jeszcze bardziej do Tae. - Chciałbyś się ze mną dalej bujać, hm? Chcesz, żebyśmy byli przyjaciółeczkami, Taehyung? Przestań żyć przeszłością, dobrze Ci radzę. - westchnął na koniec i obrócił się, najwyraźniej zbierając się do odejścia.

- HEJ! Chwila! Gdzie?! Ja jeszcze nie skończyłem! - krzyknął Tae, dopiero później zdając sobie sprawę, że zabrzmiał jednak za bardzo jak zdesperowana nastolatka.

- Ale ja skończyłem. Po prostu daj mi spokój, nie chcę, żeby nic nas łączyło.

- Co ja Ci zrobiłem?! Czemu tak bardzo mnie nienawidzisz, co się do cholery zmieniło?!!

Hoseok stanął tuż przed drzwiami i westchnął głęboko. Obrócił się do Tae i uśmiechnął kąśliwie.

- Jesteś taki żałosny, Taehyung.. idź się pobawić w piaskownicy, hm? Może tam znajdziesz równych sobie znajomych. 

Kim zamarł. Teraz już nawet nie miał sił, by walczyć z trzęsącymi się ramionami. Serce łomotało w jego piersi jak po przebiegniętym maratonie, myśli jak wolne elektrony obijały się o ściany logiki i uczuć, a Tae nijak był w stanie nad nimi zapanować i jakkolwiek je uporządkować. Nic nie trzymało się całości, słowa Hoseoka były takie obce, zimne, wbijały się w niego jak sztylety, a on nie potrafił zrozumieć czemu. 

- Hobi.. - rzucił jeszcze drżącym, piaskowym głosem i przygryzł dolną wargę, czując jak w jego oczach pojawiają się kolejne łzy. Już nie chciało mu się z tym walczyć.

- Hobi? Haha.. Hobi skończył się już dawno. Nie nazywaj mnie tak. 

- Hobi przestań, przestań tak mówić, kurwa mać.. - jęknął Tae zasłaniając uszy i pozwalając gorzkim łzom spłynąć po zaczerwienionych policzkach.

- Jestem Hoseok! - odkrzyknął ten, obracając się po raz kolejny i stając w bojowej pozycji, kilka kroków od Tae. 

Młodszy z zapłakaną twarzą podszedł do Hoseoka i pociągnął nosem, przedstawiając obraz nędzy i rozpaczy. Chude ramiona trzęsły się w rytm fal szlochu jakie nimi targały. Nie zważając na to, że pewnie za to dostanie, pochylił się i oparł czoło o klatkę piersiową agresora. Ku zaskoczeniu nic, co przewidywał, się nie stało.

- Taehyung.. kuźwa, no.. - cichy pomruk dobiegł jego uszu, ale tym razem nie było w nim ani pogardy, ani złości. - Przestań się mazać.. 

W odpowiedzi młodszy pokręcił przecząco głową i czuł jak kolejne łzy popłynęły po jego policzkach. Było mu już wszystko jedno, co Hobi o nim pomyśl, chciał tylko, żeby wiedział, jak bardzo go rani.

- Tae.. - usłyszał jeszcze, na co otworzył szerzej oczy. Szczupła dłoń otoczyła jego ramiona i niepewnie pogładziła łopatki.

- Boli, Hoseok.. Bardzo boli.. Jeśli na to zasłużyłem, to powiedz czym... - jęknął jeszcze zapłakanym głosem chłopiec, z trudem odsuwając się od rozmówcy i wlepiając w niego spojrzenie umykające z załzawionych, lśniących, zaczerwienionych oczu.

Jung wyraźnie westchnął i zacisnął usta. 

- G-..gdzie boli? - opuścił pusty wzrok, zaraz jednak spoglądając znów na twarz Tae, na co młodszy zadrżał i jeszcze szerzej rozchylił powieki. Przerażony jednak, nie wykonał żadnego gestu, poza powolnym wskazaniem okolic klatki piersiowej.

Hoseok rozejrzał się nieco spięty po korytarzu, kontrolując najwidoczniej, czy ktokolwiek się tędy nie przechadza. W końcu nie dostrzegając nikogo wrócił spojrzeniem na Tae, który ciekł dosłownie jak wodospad, prezentując sobą niezwykle rozczulający obrazek. Starszy pochylił się nieco, wolną dłonią przecierając mokry policzek chłopca. Tae już bardzo dawno nie czuł z jego strony tej dziwnej rzeczy, musiał cofnąć się w dawną przeszłość, żeby wiedzieć jak to nazwać. Dotyk Hoseoka przynosił ulgę, dziwny spokój, był pełen takiej.. czułości?
Wtedy Jung nieco niepewnie zbliżył swoją twarz do tej należącej do swego rozmówcy i przycisnął wargi do jego rozchylonych w zaskoczeniu ust. 

Kim nigdy by się tego nie spodziewał, zmarszczył pytająco brwi, ale zaraz poczuł nie do końca znajome ciepło w brzuchu. Przyjemnie. Zmrużył powieki i postarał się podążać za Hobim w gestach, jakie starszy wykonywał. Pocałunek nie trwał jednak długo, a Hoseok przytulił do siebie chłopca, odchylając tylko na tyle, by móc złapać z nim kontakt wzrokowy. 

- Lepiej?

- M-mhm.. - odparł Tae, skinąwszy lekko głową, czując, że pod wpływem spojrzenia Junga jego policzki są jeszcze czerwieńsze niż były.

- Heh.. mały TaeTae.. - przeczesał jego włosy długimi palcami, przekrzywiając głowę na bok i oglądając jego oblicze z delikatnym uśmiechem.

- Nie może tak być zawsze, Hobi? - westchnął młodszy rozżalonym głosem i zacisnął dłoń na materiale jego szkolnego mundurka. 

- Nie, Tae. Chłopcy nie mogą lubić innych chłopców. - odparł cicho Hoseok i przeniósł dłoń na policzek rozmówcy.

- A-ale.. nie musimy.. wystarczy, żebyś mówił mi cześć, czasem się uśmiechnął... czy to tak dużo, Hobi?

- Taehyung... zrozum. Ja nie dam tak rady. - starszy złapał go za ramiona i spojrzał z powagą w jego oczy. - Kocham Cię za bardzo,  nie tak jak powinienem. Tak jak pary się kochają, Tae. Nie mogę. Musiałem się od tego odciąć, to nie jest normalne, a teraz, kiedy już prawie wydawało mi się, że przestałem się tak czuć, Ty musiałeś wszystko zniszczyć..

Kim nie miał pojęcia jak zareagować na te słowa. Otworzył tylko oczy szeroko, szerzej niż do tej pory i zmarszczył brwi, starając się przetworzyć informacje jakie Hoseok mu przekazywał. Co za idiotyzm, co za głupie, kretyńskie myślenie..

- Hobi? - odparł, zbierając myśli i decydując się na najdziwniejszą rzecz w swoim życiu.

- Mh?

- Zróbmy tak.. nie musisz się ze mną witać. Nie musisz nawet zwracać na mnie uwagi, jeśli tak będzie Ci łatwiej. Ale nie daj mi poczuć, że jestem dla Ciebie nikim, Hoseok. 

- Tae, mówiłem, że-..

- Cicho. Wystarczy, że co jakiś czas spotkamy się po szkole, porozmawiamy, że mnie przytulisz, złapiesz za rękę.. Nie rozumiesz, że też Cię kocham, Hobi? Od zawsze? 

Starszy przełknął z trudem ślinę i zadrżał, spoglądając na Kima z nadzieją, ale jednak nieco niepewnie i strachliwie. 

- Chcę Cię całować, Tae.. chcę, żebyś był mój.. - jęknął cicho Hoseok i zagryzł wargi.

Kim uśmiechnął się pobłażliwie i pogładził policzek hyunga.

- Jestem. Tylko już nigdy tak nie rób, Hobi, nigdy mnie nie zostawiaj. Obiecujesz?

- Obiecuję. 


Do przeczytania! - Gabek




7 komentarzy:

  1. Piękne.
    To naprawdę,w chodzi do mojego serca, a potem robi w nim jesień średniowiecza.
    ;) Weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo a Hobi dlaczeg taki nkegrzeczny? No dobra wbaczam, bo kocha Teasia. A strasznie ciekawi mnid Jikook tak niewiele było nich w tym rozdziale, ale mam nadzieje na następny rozdział z wyjaśneniem. A i jeszcze dwa rozdziały w dwa dni? Moje uszanowanie bo chyba jeszcze nikt tak szybko niczego nie dodał. Dziękuję. ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy czytałaś "I need u boy" autorstwa Reiczel, ale jeśli tam zawitasz to popatrz na daty dodawania pierwszych rozdziałów ❤
      No ale mimo wszystko dziękuj bardzo i szykujcie się na szybkie dodanie kolejnych części, świetnie mi się to pisze.


      Gabriel

      Usuń
  3. Przepraszam, ale tego nie da się czytać w tramwaju. Prawie przejechałam mój przystanek ahhh! Ale było warto. Na początku było mi tak szkoda Taesia, jak można tak wzgardzić moim słodkim synkiem?
    Mam nadzieję, że Hobi nie doprowadzi go do łez, bo uduszę!
    Dziękuję tak poza tym za dodanie tak szybko <3 Loff ju soł macz!!! <33 Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny Fał ;___;
    Mam nadzieję, że jednak będą razem, bo smutnego V nie wytrzymie T^T
    Weny~!

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże jedyny, jak dorwę tego Hoseoka to powieszę go do góry nogami za jaja, na trzepaku przed moją klatką. Rly.
    Biedny Tae. Aaaa, płakłam, idę dalej :C

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedny Tae Aż musiałam beczeć jak dziecko no co ty robisz ;;
    Kocham Cie Po prostu no! ;;
    Hoseok taki oschły ;;
    Ale potem taki kochany bo kocha Taesia ;;
    No ale jak nie można kochać taesia ;;
    Nawet hetero facet by się w nim zakochał pfff XDDD
    IDE DALEJ ♡

    OdpowiedzUsuń