wtorek, 12 stycznia 2016

"Obiecuję" pt.3/5

Tytuł: "Obiecuję"

Paringi: Vhope (Kim Taehyung & Jung Hoseok), Vmon (Kim Taehyung & Kim Namjoon)

Opis: Kolejny dzień, kolejny rozdział, nie mogę się powstrzymać. Czytajcie, komentujcie, pytajcie i proście o więcej, bo poza faktem, że pisze mi się to jak marzenie, chciałbym trochę zainteresowania od was, chalo. Widzimy się w kolejnej części, mamo, znowu wyjdzie mini seria ;A;"


Układ nie był zły - w końcu dostawali czego chcieli, mieli trochę czasu dla siebie, a przy okazji nie musieli się z tym afiszować. Nikt nie wiedział o ich małej tajemnicy, przetrwali tak aż do klasy maturalnej Hoseoka. 
Tu pojawiło się pytanie - wyjść z szafy, zaszaleć i iść na najważniejszy bal dla licealisty razem z człowiekiem, który znaczy dla Ciebie więcej niż ktokolwiek do tej pory, czy ukrywać się dalej i być może zranić tego najważniejszego?
Nie to, żeby do tej pory wszystko szło idealnie, dobrze, bywałe i momenty napięcia; w końcu Jimin bardzo lubił wciąć się nagle w najmniej oczekiwanym momencie i przypadkowo napatoczyć się, kiedy akurat codzienną tradycją obściskiwali się po szkole albo całowali w szatni. Ale Tae i Hobi byli po prostu taką ukrytą parą i nic złego by w tym nie było, gdyby dało się tak przetrwać do końca życia. A nie było to możliwe, przez bezwzględne i straszne.. dziewczyny.


Hoseok wyrósł na przystojnego, atrakcyjnego mężczyznę. Każdy to widział i nie trzeba się było długo zastanawiać, by wydedukować, że grubo ponad połowa szkoły o płci żeńskiej chciała zatrzymać go tylko dla siebie, a co najważniejsze - "zaklepać" do czasu studniówki. Tym samym pojawiał się wcześniej wspomniany problem. Dla Hobiego nie byłoby wielką katorgą poudawać jeden wieczór więcej, że jest z jakąś ślicznotką i układa im się bardziej słodko niż wymiotują jednorożce skąpane w wacie cukrowej. Ale studniówka to nie żarty. Najgorsza zdawała się wizja, że miałby zostawić na ten czas Taehyunga samego przytulonego do poduszki z pudełkiem lodów, myślącego jak świetnie jego facet musi się bawić. 

Ale nie przyjdzie z chłopakiem na bal. Przecież reszta rocznika zgnoiłaby go do cna. 

Mętlik w głowie zdecydowanie nie pomagał w dokonaniu jakkolwiek sensownej decyzji. Rozmawiali o tym z Tae nie raz, ale nie było to ani proste ani przyjemne.
Kim w sumie pogodził się z tym, że Hoseok pewnie go nie zaprosi. Nie chciał przynosić mu wstydu swoją obecnością, a tym bardziej po tym, jak starszy przedstawił mu problem i okazało się, że dla niego też nie jest to prosta decyzja. Miał zaproponować, że nie pójdzie, bo i tak ma dużo obowiązków, z resztą sam będzie miał studniówkę i zaprosi Hoseoka wtedy. On nie będzie się bał. 


I wszystko poszłoby wspaniale. Gdyby nie jedna, jedyna osoba, która pod sam koniec postanowiła dodać fałszywą nutę do może smutnawego, ale przynajmniej ukończonego utworu. 

Osobą tą był nie kto inny, a niejaki Kim Namjoon.

Chłopak doszedł do klasy Hoseoka na ostatni rok, nie wiedzieć nawet czemu zdecydował się zmienić szkołę. Ale Jung od początku wiedział, że coś z nim będzie nie tak. Zapowiadało się na znajomość pełną.. hm.. spięć.

Zaczęło się niewinnie, przedstawił się mu na przerwie, wypytał o kilka organizacyjnych spraw i pomoc w pierwszych dniach szkoły. Zdawał się nieco bardziej dojrzały, niż rówieśnicy Hobiego, co z jednej strony dobrze o nim świadczyło, ale z drugiej wprowadzało pewien niepokój. Nikt do końca nie wiedział co może siedzieć w głowie takiego Namjoona. Patrzył w specyficzny sposób, mówił w specyficzny sposób, był zdecydowanie zbyt dobry z angielskiego, poza tym nawet ruszał się jak taki.. robot.

A co jeśli był robotem? 

No dobrze. Może wyobraźnia Hobiego była momentami zbyt wybujała, ale czuł, że coś się święci, oraz że przyczyną tego "czegoś" będzie właśnie Kim Namjoon. 

Pewnego jesiennego popołudnia, kiedy Jung dziarskim krokiem zmierzał ku swojemu słodkiemu TaeTae czekającemu na boisku szkolnym na jego dłonie i usta, usłyszał za sobą nieco irytujący już, niski, czarny głos.

- Hej Hoseok! Śpieszysz się? Chciałem, żebyś wytłumaczył mi ostatnie lekcje z chemii.. - mruczącym tembrem rozległ się Namjoon, a Hoseok poczuł jak krew wypełnia jego głowę bardziej niż powinna.

- Troszkę.. nie moglibyśmy się spotkać w weekend? Jestem umówiony.. - w odpowiedzi starał się brzmieć najmilej jak było to możliwe, jednak nie udało mu się do końca zamaskować rozdrażnienia intruzem.

- Uh.. z dziewczyną, hm? 

- Nie. - wypalił pytany bez namysłu, po czym ugryzł się w język i przeklął w myślach swoje roztrzepanie.

- O, to może nie będę aż tak przeszkadzał, hm? Wytłumaczysz mi po drodze, przedstawisz, a potem się ulotnię. - Kim zmrużył przymilnie powieki, wyglądając jak definicja grzecznego kujonka z gimnazjum. 

Hosoek westchnął ciężko. Sam się wkopał, racja, teraz nie było drogi, żeby się wygrzebać. No poza obwieszczeniem temu zboczeńcowi, że ma faceta, ale do tego nigdy się nie posunie, o nie. Zbyt ryzykowne.

- No to.. uh. Pokaż, co Ci nie idzie..

Po przejściu całej szkoły z zeszytem pełnym pierwiastków, Hoseok miał serdecznie dość. Wyszedł szybko przez główne wejście, momentalnie kierując się w stronę boiska. Kiedy tylko znad koślawych liter wypełniających strony notatek Namjoona dostrzegł swoje maleństwo stojące w nieco przydużym płaszczu i wielkim puchatym szaliku, musiał powstrzymać pchający się na usta uśmiech. Serce przyjemnie załomotało w piersi. Jak on kochał tego dzieciaka. 

- Tae? - rzucił, kiedy zakończył objaśnianie tematu Namjoonowi i pomachał oddalonemu już tylko kilka kroków chłopcu, który na wydźwięk ukochanego głosu z szerokim uśmiechem obrócił się w jego stronę.

Uśmiech jednak zaraz pobladł. Zachowując pozory zlustrował niepewnie obcego towarzysza Hoseoka i pytająco zerknął na chłopaka, kiedy już podszedł do niego wystarczająco blisko.

- Uh.. wybacz zaskoczenie, nie wiedziałem, że ktoś z Tobą przyjdzie.. - młodszy Kim skinął uprzejmie głową i wyciągnął dłoń w kierunku nieznajomego.

- Tak, sam nie wiedziałem.. em.. no to tego.. to jest.. - mruknął, jednak nie dane mu było skończyć, gdyż nowy uprzedził go, ujmując z przesadną grzecznością wysuniętą do siebie dłoń.

- Kim Namjoon. Jestem tu od niedawna, jeszcze nie do końca wszystkich znam. Hoseok pomaga mi się zaaklimatyzować. - roześmiał się perliście i uraczył młodszego nad wyraz czarującym uśmiechem.

Hoseok mógł przysiąc, że Tae nieco poczerwieniał. Chyba nie było aż tak zimno, hej..

- Kim Taehyung. - odpowiedział uroczym uśmiechem i spojrzał na własne buty.

Czy on się właśnie peszył, chwila chwila, co tu się..?!

- Masz bardzo urokliwych znajomych, Hoseok. Musisz poznać mnie z resztą Twoich kolegów, jeśli są równie..

- Tak, tak. Wszyscy są tacy! - Hobi nieco zestresowanym gestem machnął ręką i zaśmiał się, odrobinę kaszląc i zerkając porozumiewawczo na Tae, wcale nie ukrywając karcącego charakteru swego spojrzenia.

Taehyung jednak poczerwieniał tym bardziej, sprawiając wrażenie nieco oburzonego stwierdzeniem Hobiego. Odgarnął farbowaną na jasny kasztan grzywkę i spojrzał zalotnie w stronę Namjoona. Nie no tego już za wiele..

- Ja jestem w klasie drugiej, ale znam liceum jak własną kieszeń, gdybyś miał pytania śmiało mnie szukaj, jestem do Twojej dyspozycji. - mruknął Tae z uśmiechem, którego Hoseok nie mógł przeboleć, skrzywił się więc i rzucił podenerwowane spojrzenie gdzieś w bok.

- Miło mi to słyszeć.. Tae? Mogę tak do Ciebie mówić? - Nam przekrzywił głowę na bok i uśmiechnął się po raz kolejny w ten dziwny, przyciągający sposób.

- Nie ma problemu. - młodszy skinął radośnie głową, zaraz jednak unosząc palec wskazujący w geście nagle zaistniałego pomysłu. - A w sumie.. to lubię być nazywany TaeTae. Możesz tak na mnie wołać. 

- A więc TaeTae, jak sobie życzysz. 

Wymiana słodkich uśmiechów, Hoseok coraz bardziej siny ze złości. Czuł jak piecze go wszystko wewnątrz.. czy to jeszcze zazdrość, jeśli życzy Namjoonowi nieteatralnego połamania nóg?

- No to będę się zbierał, nie zawracam wam dłużej głowy. Bardzo miło było mi Cię poznać, TaeTae. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.

- Obiecuję, że o to zadbam, chociażby na korytarzu na przerwie. Do jutra hyung! - kasztanowłosy ukłonił się nisko i pomachał do Nama, który odpowiedział mu równie głębokim ukłonem, uścisnął rękę Hoseoka i oddalił się wyraźnie rozluźnionym, leniwym krokiem.

Hoseok wyglądał jak upiór. Momentalnie podkrążyły mu się bardziej oczy, przygarbił się jak polujący kot, a wszystkie mięśnie twarzy pozostawił spięte. Obrócił się poirytowany w kierunku Tae, który jak gdyby nigdy nic uraczył go anielsko błogim wyrazem twarzy.

- Sympatyczny ten Namjoon, prawda?

- A-al.. że.. kurw..jskbeshbdjckajsldaaa! - krzyknął starszy, może jednak odrobinę zbyt głośno.

- Hm? Coś mówiłeś? - westchnął Tae i postąpił krok ku Hoseokowi, poprawiając troskliwie jego kurtkę.

- Uh.. jeśli go nie zabiję, to będzie dobrze. - warknął Hobi, opuszczając wzrok na Tae i przyglądając się jak dopina z uporem wprawionej żonki ostatnie ząbki zamka. 

- Nie przesadzaj. Był bardzo miły i uprzejmy.

- Zwłaszcza prawiąc Ci komplementy i uśmiechając się tak.. grr..

- Huh? Niby jak?

- Tak zalotnie, do cholery!

Taehyung zachichotał pod nosem i pogładził policzek swojego chłopaka, zaraz stając na palcach i muskając delikatnie wargami jego usta.

- Może wreszcie będziesz musiał się o kogoś postarać, Hobi.

- Że niby co..?

- Cóż.. mam nadzieję, że jednak pomyślisz dwa razy, czy rzeczywiście wszyscy są tacy jak ja.. - szepnął Tae uśmiechając się tajemniczo i może nieco zadziornie, po czym przeczesał włosy Hoseoka z pobłażliwym wyrazem twarzy, obrócił się wdzięcznie i odpłynął niespiesznym krokiem.

A Jung stał tak jeszcze kilkadziesiąt sekund i zastanawiał się jaki będzie najbardziej bolesny sposób kastracji Kim Namjoona.


Do przeczytania! - Gabek


6 komentarzy:

  1. Ooo, Radek jaki podrywacz. Zawsze wiedziałam, że z niego kokietka XD
    Oj, coś czuję, że będzie się działo.
    Z niecierpliwością czekam na kolejną część, bo super się zapowiada.

    OdpowiedzUsuń
  2. Późno już, a mi się chce spać no ale jak bym mogła nie skomętować.
    Wszystko fajnie i wgl strasznie szybko idzie Ci to pisanie. Czekam na kolejny rozdział i na Jikooka. To opowiadanie zapowiada się świetnie.
    ^-^

    OdpowiedzUsuń
  3. KASTRACJA CHEMICZNA! Bier to Jung i działaj :D
    Świetnie poszło ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha, Vhope i Vmon, wyczuwam zaciekłą wojnę o względy mojego słodziaka! <3
    Czekam na kolejny <3333
    Koch.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyję hahahah. Taki zadziorny i złośliwy Tae, to Tae jakiego kocham najbardziej.
    Ej, Hoseok pilnuj swojego małego aniołka, bo Radzio Ci go skradnie hahah

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahah Radzio taki podrywacz XDDDD
    Hoseok taki zazdrosny HAHAHAHAHHS Koniku ty lepiej pilnuj swoją herbatkę bo jeszcze radzio ci ją skradnie I wtedy zobaczysz XDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń