Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kim Heechul. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kim Heechul. Pokaż wszystkie posty

piątek, 25 grudnia 2015

"Świątecznie, czy coś" - YoonMin, HeeMin (OS)

Tytuł: "Świątecznie, czy coś"

Paringi: YoonMin (Min Yoongi & Park Jimin), HeeMin (Kim Heechul & Park Jimin)

Opis: Ja serio nie wiem co się stało, to jest ani poetyckie, ani nic.. ale strasznie chciałem walnąć Świątecznego ficzka, więc oto jest - niedo**bany lime, trochę komedia, trochę cynicznie, bo Suga pov, no i moje ulubione zakończenie, czyli nie ma nic lepszego niż porządne wnerwienie na autora XD Koocham was, wy mnie też, więc zapraszam <3 (swearing alert, sexual tension)



- A TO BYLI BTS!! WIELKIE BRAWA! - rozdarł się jeszcze blondyn i zamachał energicznie do kamery, rozpoczynając chaotyczny pląs do rozbrzmiałego w tle "Run".

Nikt nie wiedział co ma zrobić, więc zaczęliśmy to, w czym jesteśmy najlepsi - wielką improwizację. Tae schował twarz (wreszcie, pierdolony kartofel oszczędzi ludzkości hajsu na operacje oczu), RapMon.. mamo, nawet nie chcę wiedzieć co on brał przed tym programem.. nie. Cała reszta, udając, że są normalni, roztańczyła się wdzięcznie i skierowała niepozornie ku garderobom. A, tak, Jimin musiał jeszcze zaprezentować pedalstwo i przemacać się z Tae. Norma.

- Hyung, zabierz mnie stąd.. - mruknąłem z diabelnym uśmiechem, na co Heechul odepchnął mnie przekornie, kręcąc głową w rytm piosenki. Zatoczyłem się lekko, imitując fragment układu, po czym tak jak reszta przemknąłem do wspólnego pokoju. 

Przekąskiprzekąskiprzekąski.~

Oczywiście wściekłe małpy zdążyły zjeść już połowę najlepszych poczęstunków, damn. Dlaczego to mnie los pokarał tą bandą nieogarów. Usiadłem ciężko obok Jimina, otaczając go ramieniem i wzdychając głośno, na widok jego śmiesznie napchanych jedzeniem policzków.

- Chodździe zrobimy sobie orgię! - pisnął Tae i zaklaskał w dłonie, na co całe szczęście wszyscy ryknęli obrzydzonymi głosami, gnojąc aliena wraz z jego pomysłem.
Park skończył mielić i oparł się z zadowoleniem na moim ramieniu. Dwie sekundy później wypruwał sobie flaki, żeby nakarmić mnie mięsem.

- No Yoongii! Otwórz buzię, bądź grzecznym chłopcem.. - zamruczał zalotnie, już prawie przyciskając jedzenie do mojej twarzy. Walczyłem zajadle, w końcu jednak dając za wygraną i łaskawie pozwalając się nakarmić.

- Boże jaka gejoza.. - warknął Kookie, wywracając oczami i wracając do przeglądania roznegliżowanych zdjęć europejskich modelek na tablecie. Po chwili dołączył do niego Namjoon i obaj zatopili się w profesjonalnym wydawaniu ocen danego okazu.
Rozmawialiśmy kilka minut, nuda zaczęła już powoli dokuczać, aż do garderoby wpłynął niepostrzeżenie sunbaenim.

- Hej, chłopaki, jakieś piwko? Oczywiście Jungkook marzy. - zaśmiał się głośno, po czym zawtórowali mu pozostali w pokoju. Kook burknął jakieś przekleństwo i sięgnął po słuchawki.

- Czylie reszta jest na tak? To Monnie, Hoseok, Jin, zrobicie drużynę pierścienia? No skoczcie się do sklepu. - najstarszy uśmiechnął się promiennie, zasiadając po drugiej stronie Jimina, który już po sekundzie zmienił obiekt przylepienia z mojego ramienia, na bark Heechula. 

- Ehu.. na nogach nam trochę zejdzie. - odparł Jin i zmarszczył brwi, wyglądając zupełnie jak niedoruchany królik.

- Dacie radę. Liczymy na was. - wysunąłem przed siebie pięść z uniesionym kciukiem i 
ułożyłem się na boku Jimina, dopełniając tą esencję pedalstwa w trzech imionach.

Wytypowana trójca wkrótce opuściła studio, dostając jeszcze kilka instrukcji i zamówień, zostawiając nas w piątkę. Jungkook wkrótce stwierdził, że jego kumple poszli, więc on też wychodzi, aż w pokoju została czwórka. Taehyung jęczał jak rasowa dziwka o to, żeby Kookie wrócił, więc nie długo później sam zniknął, wyruszając na misję spedalenia maknae.

Zostaliśmy we trzech.

- Hyung.. chyba zasnę.. - westchnął pod nosem Jimin, mrużąc powieki i wtulając się głębiej w pasiasty sweter Heechula.

- Nie śpij, bo Cię znowu pocałuję. - odparł ten, lustrując Parkowego kociaka przyklejonego do swojego barku.

- Całuj, hyung, całuj. - stęknął układając się wygodniej i mrużąc powieki.

- Przydałaby się jemioła. - wciąłem się niskim pomrukiem i oparłem brodę o obojczyk rudego dzieciaka pod sobą.

- Ta.. świątecznie czy coś. - burknął Hee znudzony, ale zaraz parsknął zduszonym chichotem.
Objął Jimina i przycisnął do siebie jak misia pluszowego, czochrając jego marchewkowy busz na głowie.

- Nie żartuje Chim, w dupie mam pozew o molestowanie. Zasypiasz, dostajesz gwałt-buzi. - zachrypiał najstarszy z nas i odchylił głowę Parka, który nieudolnie powstrzymywał perlisty uśmiech, jednak uparcie nie otwierając oczu.

Zaśmiałem się cicho, obserwując bacznie poczynania paskowej dwójki.

- No dawaj, hyung. Peniasz? - wtrąciłem w końcu, głową wskazując na rozpromienionego Jimina.
Heechul pokręcił głową, zaraz jednak dość niespodziewanie chwytając żuchwę młodszego. Park chyba zdrowo się zawstydził, bo momentalnie przybrał kolor dziewiczego okresu i zacisnął pulchne wargi.
Aż stało się coś, w co nie uwierzyłbym nawet gdyby zapewnił mnie o tym cały panteon legend rapu. Usta Heechula przylgnęły do tych zaciśniętych, malinowych warg i odebrały rudemu głos. A mi grunt pod nogami.

- Hyung.. peszysz go. - sam nie wiem kiedy moja głowa podjęła zamiar zwerbalizowania tej dziwnej myśli, ale stało się.
A za słowami poszły gesty. Przysunąłem się do dwójki, w praktyce tylko do Jimina, i objąłem go w pasie, przylegając do drobnych pleców.

- Yah, Ty za to wcale! Patrz jaki jest czerwony. - oderwawszy się od apetycznych ust, Heechul oskarżycielskim tonem zlinczował mój gest.
Park podkulił ramiona i opuścił wzrok.

- Pozwę was obu. - szepnął zachrypniętym głosem i uśmiechnął się szeroko, lustrując najpierw mnie, potem Kima.

- On chyba nas o coś prosi. - zwróciłem się do hyunga z cwanym uśmieszkiem na ustach.

Wszystko działo się szybko; za szybko na myślenie. Dłonie jakoś tak same wpłynęły pod golf Jimina, usta same przykleiły się do płatka jego ucha. A Heechul znów go pocałował, mruczał głośno, bawił się rudymi kosmykami jego włosów.
Park skomlał; cichutko, ale wystarczało, żeby wzbudzić w nas spore pokłady bardzo ciekawych odczuć.
Całą ta sytuacja wydała mi się na tyle słodka, że nawet nie opierałem się instynktom. Z delikatnym uśmiechem ssałem zaróżowione uszko naszego małego dongsaenga, ocierałem się biodrami o jego plecy. Pojękiwał w odpowiedzi w usta Heechula, prężył się i wiercił, sam napierając na najstarszego, lub przylegając do mojego torsu i sapiąc w rytm coraz szybszego tętna. 

- Słodki.. - Kim z uśmiechem pogładził zarumieniony policzek rudego kociątka i osadził ciepłe usta na pieszczonej wcześniej skórze.

- Malutki.. - dodałem szczerząc się jeszcze bardziej i zagryzając delikatny płatek ucha, na co Park podkulił ramiona, pesząc się i cicho pojękując. 

- Jimin? - trzy pary oczu zwróciły się momentalnie na otwarte drzwi, w których stało skołowane, dwunogie stworzenie. 

Tae przez chwilę chyba naprawdę oczekiwał odpowiedzi, ale ostatecznie opuścił wzrok z szerokim, kwadratowym uśmiechem. Kretyn, ale jak go nie lubić. 

- A ja głupi się męczę z Kookiem.. heh.


Do przeczytania! - festive Gabryś.