Tytuł: "Hello, I'm Jungkook, you are?"
Paringi: TzuKook (Chou Tzuyu & Jeon Jeongguk)
Opis: Chyba pierwsze opowiadanie hetero na jakie naprawdę się nakręciłem, jejku. Opcja maknae&maknae wydała mi się urocza i cudowna, że nie mogłem się powstrzymać. A w ogóle to ten ship jest dziko popularny, aż się zdziwiłem ile tego po internetach. Poza tym hej, hetero też jest super, a jeśli ktoś w to wątpi, to zapraszam tym bardziej, coby się przekonać <3 Miłego, króliczki.
Nie lubię myśleć, że coś jest z nami nie tak, ale chyba nie mam wyjścia.
No bo serio. Zawsze, kiedy jakiś girlsband trenduje z nową piosenką, kto pierwszy rzuca się na układy??
...
NO JASNE, ŻE MY.
J-hope nawet zaklepuje sobie ulubione momenty do tańczenia.
Ale akceptuję to, hyung od zawsze był lekko dziwny. Za to jak on tańczy; marzenia. Znaczy i tak zawsze staram się zaprezentować lepiej niż on, ale ludzie chyba i tak biorą go za tego "bardziej profesjonalnego". No cóż, tak długo jak jestem najsłodszym pączusiowym maknae BTS, i tak nikt mi nie podskoczy.
Wracając do układów - Hobi hyung zawsze pierwszy się do nich dobiera, ale co najgorsze - zaraża mnie. A jak ja, to wiadomo, że zaraz w pobliżu zjawi się Jimin. Więc robimy sobie gejowe trio, chociaż ja wolałbym z tego trio zrobić duo i jak najszybciej dać dyla (God bless Jihope, niech im gwiazdka pomyślności, serio), ale cóż.. po prostu cholernie lubię układy do dziewczyńskich piosnków. Tyle. Nic się pod tym nie kryje. To się najnormalniej cudownie tańczy i nikt kto próbował nie zaprzeczy.
Tylko my nie możemy na scenie tańczyć do "Something" czy "Up&Down". Więc zostaje ćwiczyć w pokojach, hotelach, na sali lustrzanej, gdziekolwiek tak w sumie. No i ewentualnie w show telewizyjnych, gdzie dostajemy prośby od fanek albo spedalonych MC. Bajkowe to moje życie, nie ma przebacz.
No mecy.
Ale bym posłuchał B.A.P.
Kuźwa, Kookie. Rozpraszasz się.
A akurat mieliśmy wchodzić na scenę - no dosłownie dwie minuty i MC nas zapowiada, a my robimy ARMY gnój z feelsów. I bardzo dobrze, one tak naprawdę tego od nas oczekują. Więc już mamy wchodzić, już już minutka, kiedy ze sceny zbiegają Twice. No oczywiście Hoseok je zaczepia, stary podrywacz, tańczą razem układ, śmieszkują, jest sympatycznie. A jako, że ostatnie zawsze zwleka się ze sceny maknae, ja więc tylko stałem, nie zwracając na nich większej uwagi i wyczekując, aż ostatnia z dziewczyn podrepta po drobnych schodkach ku garderobom.
No i podreptała, cholera by to.
Wyglądała... po prostu ślicznie. Jak aniołek. Długie, ciemne, proste włosy, z których jeden kosmyk tak słodko przylepił się do czoła. Dłuugie nogi w krótkich spodenkach, szelki, wysoko ścięta koszulka z krótkim rękawem. Wszystko w tonacji ich nowego MV, ale miałem wrażenie, że na niej wyglądało to tysiąc razy lepiej niż na reszcie. Nie, żeby nie były urocze i piękne, bo były, tylko.. po prostu coś w niej nie pozwoliło mi się skupić na nikim innym.
No przepraszam, ale to nie jest dla mnie codzienna sytuacja. Inaczej zamieniać kilka słów z pierdyliardem fanek podczas meet'u, a inaczej faktycznie poczuć motyle w brzuchu na czyjś widok.
Ale no. Tylko winni się tłumaczą. Więc koniec tego.
Wracamy do historii.
Gdyby nie Internet dawno byłbym martwy i przekonuję się o tym średnio co godzinę. Tuż po powrocie do dormu pierwsze, czym się zająłem, to gruba rozkmina całego składu Twice. Dahyun, Sana, Nayeon.. aż w końcu trafiłem, to była stuprocentowo ona.
Tzuyu.
Hmm..
Taka słodka, aww!
Może wyglądało to na lekki stalking, zwłaszcza, że mogłem po prostu do niej podejść i zagadać, ale hej, skoro świat tak chce mi podać wszystkie informacje o moim prawdopodobnym crushu, to dlaczego by z nich nie skorzystać.
Na przestrzeni czasu moje zauroczenie tylko się pogarszało. I to nie z uwagi na tęsknotę, a dokładnie odwrotnie.
Twice.były.wszędzie.
Gdzie nie spojrzeć - one, "Like Ooh Ahh", informacje, wywiady, do porzygu tęczą. Występowały gdzie się dało, wręcz nie było możliwości gdzieś o nich nie usłyszeć, bądź nie wiedzieć jak leci refren ich sztandarowej piosenki. Z resztą bardzo dobrze, zasługiwały na rozgłos. Jedyne co lekko mnie przerażało to ich wiek, bo moja maknae była całe dwa lata młodsza.. mamo. Co się z tym kpopem dzieje. Chociaż z drugiej strony wiek to tylko liczba, racja? A dwa lata to wcale nie tak dużo.
(wmawiajsobiejungkookwmawiaj)
Ten dziki rozgłos pozwolił mi przynajmniej trochę lepiej zobaczyć jak Tzuyu się zachowuje, jak się ubiera, co mówi, lubi robić, jeść, jaki jest jej kamerowy charakter. I dobrze, to też ją w jakiś sposób kreuje, a kto zrozumie to lepiej od drugiego idola. Miałem więc niemalże pełen obraz tego mojego słodkiego aniołka. Jedyne czego brakowało to..
Powiedzieć "cześć".
Nie potrafiłem zrozumieć co mnie w niej tak onieśmielało. Zazwyczaj nie miałem problemu z rozmawianiem z idolkami, dobrze znam się z kilkoma i nie krępuję się, ani nie peszę, konwersując z nimi nawet w towarzystwie. A tutaj bum. Blokada. Spięcie systemu, Jeon Jeongguk niezdolny do dalszego funkcjonowania.
O tyle szczęście, że jestem w najpopularniejszym kpopowym zespole ostatnich czasów. Niech jądra puchną z dumy i do przodu Jeonggukie, jak to mawia Rap Mon hyung.
W sumie to nie tyko uprzywilejowana pozycja pomogła mi się z nią w końcu poznać. Gdyby nie reszta jej fiźniętych kumpel, pewnie nie zaciągnęliby nas do siebie nigdy.
Mianowicie mieliśmy występować na tej samej gali. Jak to na galach. Tak bywa. Dużo zespołów. No.
Więc kilka godzin przed rozpoczęciem prób byliśmy już na miejscu, ustalać wszystkie szczególiki, rozpakować potrzebny sprzęt i wszystkie te pierdoły. A Twice przyjechały niedługo później.
Mógłbym przysiąc, że była najczarowniejszą pralinką z nich wszystkich, jak zawsze z resztą. Taki mały grzybek w przydużej kurteczce i z zapuchniętymi od snu oczkami. Dajcie mi ją utulić, ludzie no!
Tym razem planowałem chociaż się uśmiechnąć, nie zachowywać jak dzikus z podstawówki, ale chyba zbyt intensywnie pomyślała o tym, jak teraz wygląda i uznawszy ten stan za "nieatrakcyjny" obróciła się szybko, jak najbardziej zasłaniając szaliczkiem i kapturem nasuniętym na czoło. Przysięgam, mógłbym ją zjeść, tyle słodkości.
No ale dobrze, zachowajmy zimną krew. Nie popatrzyliśmy na siebie, gówno, się zdarza. Następnym razem dam radę, uśmiechnę się do niej najlepszym, firmowym uśmiechem marki Jungkook, od którego miękną bicki i ciekną.. chwila, co. Pomijając. Planowałem sobie wszystko w głowie i miałem fantastycznie rozrysowaną strategię, gdy ni z tego ni z owego podbiegły do mnie dwa rozświergotane stworzonka.
- Jeon Jeongguk! Oppa!
- Oppa! Oppa! Annyeong!
- No witam, dziewczyny. - odparłem grzecznie, przytulając z uprzejmym dystansem obie przybyłe. Te zachichotały cicho, wyglądając jak duet spiskowców. Uniosłem jedną brew w górę i zlustrowałem je z pogodnym wyrazem twarzy. - Co tam?
- Huh? Aa, dobrze, prawda Dahyun? Hihihi... Aish, Ty mów..
- Kekeke... no prawda, prawda. Ej, oppa? Bo tego.. Momooo! Przestań się chirgać, bo ja nie mogę! No bo ten.. tam stoi nasza maknae, Tzuyu. - Dahyun wskazała ruchem głowy obróconą do nas plecami dziewczynę. Poczułem, że się rumienię.
- Oki.. i co w związku z tym?
- No boo... ona Cię lubi, oppa. Tylko nie chce tego powiedzieć i w ogóle strasznie się wstydzi zagadać.
- Więc idź do niej oppa, ona chętnie porozmawia!
- Tylko musisz zacząć, bo ona sama szybciej kokosa rozłupie!
Chwila, chwila, nie na raz, ledwo łapałem co mówiły. Kokos, oppa, rozmowy, Tzuyu. Chwila, moment.
Tzuyu.
To główna informacja.
I że ja się jej podobam?
...
Phi.
To raczej oczywiste. A mimo wszystko śmieszny, przyjemny dreszcz przeszył mnie gdzieś w podbrzuszu.
- Tak mówicie..? Hm..
- No taaak, oppa, serio. Idź i powiedz coś do niej, ona serio Cię bardzo lubi! Hihihi!
Dobrze czasem usłyszeć, że ktoś, kto Cię nie zna, bardzo Cię lubi. To ironicznie satysfakcjonujące stwierdzenie było przyczyną mojego, w żaden sposób nie do odparcia, uśmiechu.
- Dzięki za info dziewczyny. - mruknąłem i władczo pogładziłem je w tym samym momencie po ramionach, mimo wszystko lekko wysuwając się na przód, w kierunku maknae wciągniętej w jej własny świat muzyczny. Zupełnie tak jak ja, aw!
- Ah! Byłbym zapomniał.. Hoseok wspominał, że chętnie by znowu z wami pogadał, jest w naszej garderobie. - ruchem głowy wskazałem dwójce kierunek i uśmiechnąłem się w swój zabójczy sposób.
Zainteresowane pisnęły głośno, ukłoniły się przede mną kilka razy i pobiegły w kierunku naszej bazy. Jak ten stary pierdziel ma takie powodzenie, eh...
Ale chwila.
Mam właśnie podejść do najśliczniejszej dziewczyny, jaką do tej pory widziałem, nie spuścić się w spodnie i poprowadzić absorbującą acz lekką konwersację.
Prędzej Jimin umówi się z laską.
Poczułem jak wnętrza dłoni zaczynają mi się pocić ze stresu. Motyle w brzuchu niby przyjemne, ale z drugiej strony prawie się przez nie trząsłem. Co jest nie tak, cholercia.
Dobra.
Chill.
Jestem pierdolony Jeon Jeongguk.
Dam radę.
Trzeba tylko było opracować dobrą taktykę pierwszego wrażenia.
Co może się spodobać dziewczynie z Taiwanu w koreańskim zespole...
OMG! Jeonggukie-ggukie! Jesteś geniuszem! Nic tak nie działa na dziewczyny, jak międzynarodowe umiejętności. Postanowiłem więc wykorzystać mój fantastyczny skill i zagadać do Tzu po angielsku, a co!
- Um.. Hello.. I'm Jungkook, you are? - wymruczałem starając się brzmieć najbardziej profesjonalnie jak się dało, ale obiekt moich zainteresować nie wydawał się zbytnio pochłonięty moją wypowiedzią. Nie speszyłem się, ok, to tylko taki specjalny trik.. rumieńce też się dziewczynom podobają. Pf.
Niepewnie dotknąłem ramienia dziewczyny, na co tak szybko obróciła się i wyjęła w panice jedną słuchawkę.
Nie.
Słyszała.
Mnie.
No bez jaj, ja tej konstrukcji nie powtórzę, magikiem jeszcze nie jestem, ok.
- Omo, Jeongguk oppa, wybacz, miałam słuchawki.. - niemalże szeptała, jakby czuła ogromny wstyd z racji tego, że mój plan nie wyszedł. No poza faktem, że nie miała jak o nim wiedzieć.. hm.
- N-nie szkodzi, ya, serio, głupi, mogłem Cię najpierw szturchnąć..
- Heh..
- He...
O nie. Tylko nie cisza, wymyśl coś szybko, no dawaj, golden maknae tryb mode on!
- No..
- No tak. W ogóle to nie przedstawiłam się oficjalnie, Tzuyu, bardzo miło mi Cię poznać. - posłała mi rozbrajający, prześliczny uśmiech i ukłoniła się nisko.
Przez chwilę stałem jak sparaliżowany kretyn, ale mimo opóźnienia zreflektowałem się i odpowiedziałem równie głębokim ukłonem.
- Wiem, heh. Starałem się zagadać już od dłuższego czasu..
- Wiem. Widziałam, jak na mnie patrzysz przed występami. Po w sumie też. I w trakcie. - wymieniła z beztroskim uśmiechem na ustach.
Spaliłem buraka, a mimo to starając się nie wypaść z roli zaśmiałem nerwowo.
- No wiesz... tak tylko.. no trudno na was nie patrzeć, jesteście bardzo czarujące. - odparłem z uśmiechem i skinąłem głową z uznaniem. Tak jest, Jeonggukie, do przodu, do przodu! Jak bardzo czerwony byś nie był!
- Ah, nawet komplementy masz zgrabne. - z zadziwiającą pewnością siebie pochyliła się, bez wahania oglądając jak prezentują się moje dolne partie w obcisłych, skórzanych spodniach.
Ok.
Gdyby to był pedo hyung.
A to była dwa lata młodsza dziewczyna. Nie miałem pojęcia co robić. Chyba nie byłem gotowy na tak otwarty atak. Ale z drugiej strony moja męska duma nie pozwalała mi teraz się poddać, nigdy!
- No to co powiesz, sunbaenim? Pewnie nie musicie już ćwiczyć układów i się nudzisz?
- W sumie to nie, po prostu chciałem wreszcie przekonać się, czy rozmawianie z Tobą będzie tak przyjemne jak myślałem.
Chyba trafiłem. Na moment zacisnęła wargi, powstrzymując speszony uśmiech. Tak, brawo. Punkt dla Ciebie.
- I jak mi idzie? Bo moje wyobrażenia raczej się potwierdzają, chociaż myślałam, że będziesz bardziej zepsuty. - odparła z łatwością, zaraz jednak rozpogadzając się i przeczesując na pewno miękkie, gładkie włosy.
- Idzie Ci całkiem nieźle, muszę przyznać. I cieszę się, że nie jestem do końca Twoim wyobrażeniem. - przyjąłem nieco cwaną pozę, zaczynając czuć się już odrobinę swobodniej.
- Ja chyba też. Lubię być pozytywnie zaskakiwana. - uniosła kciuk w górę, po czym.. po prostu się roześmiała. - Ale głupki.
- Że my?
- Mhm! Ale tak jest najlepiej.. kiedy ktoś złapie temat i nie będzie sztywny. - westchnęła zadowolona.
"A więc jesteś najcudowniejszy na świecie, Jeon Jungkook, chcę być Twoją żoną!"
- Macie teraz jakąś przerwę, czy coś? Bo my tak, ale nie możemy za długo.. nasz menago jest trochę nadambitny. - mruknęła z jakby odrobiną żalu w głosie. Zmarszczyłem brwi, z biegu nie akceptując istnienia tego typa. Co za burak.
- No to musisz pokazać mu moc maknae. Ty tu jesteś księżniczką, pamiętaj. - jakoś instynktownie mrugnąłem jednym okiem, a ona zareagowała nad wyraz pozytywnie, szerokim, pociesznym uśmiechem.
- Ale Ty też jesteś maknae..
- No nie da się ukryć.
- To znaczy, że jesteś księciem?
W jej spojrzeniu było coś, co autentycznie zwalało z nóg. Czym jest ta osoba, dajcie mi żyć. Wgapiała się we mnie, wielkimi, błyszczącymi oczami o słodkim, łagodnym kształcie i czekoladowej, ciemnej głębi. Jeju. Czy kiedykolwiek skończę się nią zachwycać?
- Na to wychodzi. Ty księżniczką, ja księciem. - opuściłem nieco powieki i spojrzałem na nią na tyle hipnotyzująco, na ile byłem w stanie. Nie wiem czy było to skuteczne, ale wydawała się zafascynowana.
Stanęła na palcach, mimo, że nie należała do niskich dziewczyn, co tylko dodawało jej atrakcyjności. Oparła dłonie o moje ramiona, zbliżyła się. A serce, to tak, prawie bym o nim zapomniał. Tak jak o oddechu. I umiejętności mowy.
I pocałowała mnie w policzek.
A ja znowu przybrałem barwę warzywa pastewnego.
- No to pomyśl o zaproszeniu księżniczki na bal. Albo chociaż imprezę. - zachichotała i przeczesała szybko moją czuprynę.
Zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć, ślad po niej zniknął.
I od tego momentu wiedziałem na sto procent, że Tzuyu jest ideałem.
Amen.
Do przeczytania! - Gabi
No niby nie czytam takich opowiadań, ale to był fajne i napewno przeczytam następny rozdział, a w sumie to dobrze od czasu do czasu odpocząć od tej całej gejozy co nie? A to takie słodkie i wgl. Dziękuję. ^-^
OdpowiedzUsuńOmo! To jest cudowne! ❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój styl pisania! Czyta się lekko i przyjemnie a w dodatku z wielkim bananem na mordce!
Buziaki, Nerullie 😏
Nawet nie wiesz, jak mi miło ❤ tak się bałem, że polecą same hejty, bo nie homo ;-; much love
UsuńGabryś
Ludzie nie rozumieją sztuki... :P
UsuńNie ważne, co napiszesz. Piszesz to w taki sposób, że trudno się oderwać. Zazroszczę Ci takiej lekkości w pisaniu. Mi to niestety przychodzi z wielkim trudem, choć się staram :D
Nerullie :)
Nie zawiodłeś mnie i tym razem! Kocham twój styl pisania, życzę weny❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, cieszę się, że Ci się podoba!
UsuńGabek
Ludzie w autokarze patrzyli na mnie jak na debilkę, bo uśmiechałam się jak jakaś pomylona do telefonu~
OdpowiedzUsuńNie mam zwyczaju czytać heteryków, bo ból dupki, ale ten jest taki .. Inny.
Ah eh, napisałeś coś wesołego, brawa!
Jakby Kookie był mną, na serio ;;
Weny i hwaiting i ogólnie czego sobie za życzysz
~ Romcia
/"Gejowe trio" o nie, chyba popuściłam XDDD/
OdpowiedzUsuńCudnie napisane. Takim lekkim, zabawnym stylem, ale jednak hetero to nie moja bajka, jeśli chodzi o BTS ;____;
Ale będę czytać, może po następnym rozdziale się przekonam~
Weny, skarbie ♥
Doceniam poświęcenie tym bardziej XD postaram się coś jednak gejowego wpleść, eh, być musi ❤ ly, dziękuję
UsuńGabryś
Przeczytałam i jak nienawidzę hetero te mi weszło. Poważnie. Pewnie dlatego, że uwielbiam ten typ humoru ( Jesteś przyziemnym ziemniakiem Gin, taka prawda) !
OdpowiedzUsuńI teraz już wiem, że jak hetero, to tylko w twoim wykonaniu.
Oesu that actually gave me feels ;-; dziękuję, postaram się, żeby wszystko w kolejnej części było na swoim miejscu i nie zawiodło. Jeszcze raz, jestem baardzo wdzięczny, zwłaszcza osobom, które udaje mi się przekonać ❤ much love
UsuńGabryś