Tytuł: "Obiecuję"
Paringi: Vmon (Kim Taehyung & Kim Namjoon), Jikook (Park Jimin & Jeon Jeongguk), Vhope (Kim Taehyung & Jung Hoseok)
Opis: Jeju. Nawet nie wiedziałem, że jednak uda mi się tego dzisiaj dokonać, a jednak. Zakończenie moi mili. Wyrobiłem się w pięciu częściach, jej, zaskakuję sam siebie. No ale do rzeczy, nie przedłużam wstępu, czytajcie i czerpcie przyjemność. Dramy ciąg dalszy, zapraszam. #swearingalert
Kiedy za dużo myślisz na dany temat, wiesz tak naprawdę jeszcze mniej niż na samym początku. Pytania zazwyczaj w żaden sposób nie pomagają, a poczucie zagubienia wydaje się tylko bardziej i intensywniej natrętne. Tak właśnie czuł się Kim Taehyung, kiedy zaczynał myśleć o Hoseoku i Namjoonie.
Okej, był pewien jednego - obaj cholernie mu się podobali. I obaj mieli swoje wady i zalety, jednak w żadnej z opcji nie był w stanie jednoznacznie stwierdzić, że u któregoś jedne lub drugie przeważały. I to był największy problem - gdyby jeden był idealny, a drugi żałosny, wszystko byłoby takie proste. Ale los jak zawsze kpił sobie z Tae i podstawiał mu kłody pod nogi, kiedy wszystko mogłoby być takie piękne i przyjemne. Czym sobie na to zasłużył, eh.
Studniówka klas maturalnych zbliżała się nieubłaganie, a nikt tak naprawdę nie wiedział na czym stoi. Aż do pewnego szarego, deszczowego dnia, kiedy wszystko było zimne i cieknące, tak jak humor i zdrowie TaeTae.
Wyjął z kieszeni paczkę chusteczek i przysunął jedną do nosa, pierwej wyszarpując ją z paczuszki, dmuchając w końcu ze wszystkich sił, które swoją drogą były ostatnimi czasy na wyczerpaniu. Jak on nienawidził chorować.. głównie dlatego, że jego wspaniała rodzicielka nie uznawała choroby jako takiej, jeśli nie musiał jechać do szpitala, innymi słowy szkoła nie miała końca, póki nie złamiesz nogi albo nie dostaniesz raka. Życie to tyle zabawy, jej.
- Hej Tae! - postarał uśmiechnąć się na wydźwięk tego głosu, obracając do niedoszłego rozmówcy i posyłając mu spojrzenie zza łzawiącej zasłony na oczach.
- Cześć Namjoonie.. uh. Wybacz smarkanie. - mruknął w odpowiedzi i ponownie dmuchnął w chusteczkę, zaraz wrzucając ją do kosza i przecierając lewą dłonią zmęczone powieki.
- Dalej tak umierasz? Eh, Twoja mama jest nieludzka..
- Mów mi więcej. - wywrócił oczami i oparł się o ścianę za jego plecami. Czuł, że rośnie mu gorączka. Fantastycznie.
- Co teraz masz? - zagadnął Nam, starając się przekazać Tae chociaż niewielki procent swojej żywotności.
- Fizyka. Chyba naprawdę wyzionę dziś ducha, hyung. Zabij i oszczędź mi cierpienia. - odchylił głowę w teatralnym geście rozchylając poły swojej bluzy.
Starszy prychnął i również zacisnął na materiale palce, jednak nie celem ukrócenia życia Tae, a wręcz przeciwnie. Pociągnął go w swoją stronę i zamknął w szerokich ramionach. Młody Kim mruknął coś pod nosem o tym, że go zarazi, zaraz jednak wbrew temu zaplótł ramiona na jego pasie i oparł brodę o bark ciemnoskórego.
- Siema kochasie! - rzucił Jimin, pojawiając się nagle znikąd jak to bardzo lubił ostatnio czynić.
- Hej ChimChim! - odparł uradowany Namjoon i odsunął jedną rękę od Tae, by przybić z nim grabę.
- Dzień dobry cwelu. - zamruczał Tae z ustami przytulonymi do koszuli swojego hyunga.
- Wiecie, że Suzy zaprosiła mnie na studniówkę? - zaintonował śpiewnie Jim, prężąc się do tego dumnie i uśmiechając jak prawdziwy zwycięzca.
- Teraz już niestety tak. - burknął ponownie młody Kim, unosząc się nieco ze swojej dotychczasowej poduszki i rzucając na Parka znudzone spojrzenie. - Kookie nie będzie zieleniał z zazdrości?
- Nie musi, jego zaprosiła Sohyun. To tak jakbyśmy poszli razem, one pewnie i tak będą siedzieć z ludźmi ze swojej klasy, a my możemy wtedy bujać się razem. - odparsknął w odpowiedzi i tylko poszerzył zadowolony uśmiech.
Tae wywrócił oczami i pokręcił głową.
- Wszyscy będą na tej pierdolonej imprezie, tylko nie ja? - warknął niewyraźnie, ponownie chowając twarz w Namjoonowej koszuli.
- Nie mów hop. - westchnął ten, uśmiechając się lekko pod nosem i puszczając Jiminowi oczko, co ten pojął w lot i chowając chichoczące usta za dłońmi, odszedł powoli pod salę, gdzie czekał już Jeongguk.
- Huh? Co masz na myśli? Hoseok przecież w życiu mnie nie zaprosi, nie mam nawet co na to liczyć.
- Noo.. tu się zgodzę. Hoseok nie. Może to i dobrze. - Nam starał się powstrzymywać pchający się na usta uśmiech, kiedy Tae odsunął się tak, by móc spojrzeć na rozmówcę z wyjątkowo pytającym wyrazem twarzy, na co składały się między innymi, w opinii starszego, przeuroczo zmarszczone brwi.
- Co Ty knujesz, Namjoon.. Mam się bać tego spojrzenia?
- Raczej nie.. masz tylko zgodzić się iść ze mną.
Taehyung momentalnie odsunął go od siebie i otworzył szeroko oczy.
- Ty tak na poważnie? - zapytał po chwili intensywnego wpatrywania się w hyunga, a gdy ten skinął nieco speszony głową, Tae przyłożył do ust dwie zwinięte w piąstki dłonie i niemalże pisnął.
- Omg! Jasne! Jeju, hyung! - zarzucił starszemu ręce na ramiona i wtulił się w niego z uśmiechem, czując jak zainteresowany również otacza jego pas, odwzajemniając uścisk.
- Dzięki, wiesz.. miałem za uszami, że możesz się nie zgodzić, bo Hoseok i w ogóle..
- Aish, on idzie z kimś innym, to dlaczego ja miałbym być pokrzywdzony.
- Dobre myślenie, TaeTae. Pochwalam. - starszy Kim przeczesał farbowane włosy swojego dongsaenga i posłał mu kolejny szczery uśmiech.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę.. chociaż to znaczy, że nie mogę umrzeć na moje przeziębienie, kurde. - blondyn syknął, spoglądając gdzieś w bok, nie trwając jednak w roli długo i zaraz racząc hyunga perlistym, prostokątnym jak zawsze śmiechem.
Wtedy zjawił się Hoseok. Odsunęli się od siebie, Hobi zaczynał bowiem przełamywać się co do przytulania w miejscach publicznych, więc Tae na powitanie i pożegnanie dostawał od niego okupiony niezwykłym wysiłkiem uścisk. Zawsze chciał chociaż musnąć jego usta, czy chociaż policzek, ale od tego starszy się uchylał i nie chciał przesuwać ich granicy dalej. Tae ponownie się zawiódł.
- Cześć.. uh. Dzisiaj sądny dzień, jeśli nie zgodzę się z kimś pójść, to może nie zostać wolnych miejsc. Idę zgodzić się na Hyeri, jest chyba najlepsza. Widzimy się na długiej przewie, TaeTae! - uśmiechnął się trywialnie podbiegając do akurat przechodzącej dziewczyny i zagadując ją, z typową dla siebie łatwością.
Dlaczego z każdym tak łatwo było mu obcować, tylko nie z Tae. Kompletnie nie mógł tego zrozumieć.
Młodszy pokręcił głową, smutnawo spoglądając na własne buty.
- Hej, mały, nie dołuj się nim. - Namjoon machnął ręką, ale Tae już nie słuchał. Odwrócił wzrok i mruknął coś na pożegnanie, zmierzając w stronę swojej klasy. Po drodze wyciągnął i osmarkał kolejną chusteczkę higieniczną i załzawił się jeszcze kilka razy. Nie koniecznie wyłącznie przez chorobę.
Dni mijały w niesamowitej nudzie, to dopiero połowa roku, a nikomu nie chciało się już uczyć. Chociaż nie, brak chęci do nauki był permanentny, to pokłady energii na znoszenie wszystkiego powoli się wyczerpywały. Tae żył przez jakiś czas radością z możliwości pójścia na studniówkę z Namjoonem, ale i to nie trwało długo. Zaraz zaczął bowiem rozmyślać, czy na pewno powinien, bo w końcu nie pójdzie z dziewczyną, a drugim facetem, co wydawało się bardziej nie w porządku. Z drugiej strony Hobi tak rzadko okazywał mu, że są razem i cokolwiek ich łączy, że równie dobrze mogliby wcale nie tworzyć pary i niewiele by się zmieniło.
A mimo to był rozdarty. Bo w grę wchodziła miłość od maleńkości, zaufanie, przyzwyczajenie.. nie był gotowy na zmiany. Mimo, że ich cholernie potrzebował.
Aż dobrnęli do tygodnia przed najważniejszym dniem dla maturzysty. Tak, wbrew pozorom studniówka była dużo ważniejsza niż matura. Może nie dla wszystkich, ale Ci raczej szli na imprezę sami, hm..
W powietrzu dało się wyczuć wszechobecną ekscytację. Tematy na ustach większości uczniów sprowadzały się do muzyki, jedzenia, alkoholu, kreacji lub partnerów, towarzyszących im w ten jeden, wyjątkowy wieczór. Tae też się od tego nie ustrzegł, zwłaszcza, że wiele osób z jego klasy wybierało się ze starszymi na wspomnianą studniówkę. Jimin podniecał się niezwykle na myśl, że będzie mógł pierwszy raz poprosić Jeongguka do tańca, co Kim musiał cierpliwie znosić i kiwać głową, że tak, rozumie jego szczęście i życzy im upojnej, gejowej nocy. Sam rozmyślał natomiast czy uda mu się jakoś wytłumaczyć swoją prezencję Hobiemu, który do tej pory nie miał pojęcia, że jego chłopak jednak wybiera się na bal, tylko, że nie do końca z nim.
Kolejne dni, kolejne przemyślenia, brak czasu na skupienie się na czymkolwiek innym. Tae powoli nie wytrzymywał napięcia, ale powtarzał sobie z uporem, że tak będzie lepiej, nie chce rozpętać burzy przed nieuniknionym. I nie rozpętał, aż do studniówki.
Przeglądał się w lustrze chyba po raz setny. Cały czas coś podpowiadało mu, że musi wyglądać lepiej niż się da, że poprawianie grzywki sprawi, iż nabierze nagle niezrozumiale idealnego kształtu. Westchnął tylko, jeszcze raz prostując materiał cienkiej, lawendowej koszuli w delikatne wzory i nałożonej na nią ciemno-szarej marynarki. Będzie dobrze. Odetchnął ponownie. Spojrzał na zegarek. Namjoon już za chwilę... po momencie stwierdził, że chyba jeszcze raz umyje zęby.
Odgłos dzwonka do drzwi przeszył jego świadomość zimnym dreszczem. Już. Musisz tam iść, Tae, musisz dać sobie radę. Nie stresuj się, do cholery, to nawet nie Twoja studniówka.. eh.
- Mamo otwórz, to Namjoon! - krzyknął z piętra, po czym ostatni raz przeczesał palcami jasną grzywkę i postarał się zapanować nad rumieńcami ekscytacji.
- Dzień dobry. - mruknął wpuszczony przez drzwi Kim, kłaniając się mamie Tae z dużą dawką uprzejmości. - Przyjechałem po Taehyunga, jest gotowy? - posłał kobiecie rozbrajająco czarujący uśmiech, po czym przekrzywił głowę, jak miał w zwyczaju.
- Jasne, już go wołam.. - pisnęła ta, odpowiadając równie uroczym uśmiechem i podchodząc do schodów. - TAETAE! ZŁAŹ LALECZKO! - po czym obróciła się ku mężczyźnie ze słodziutkim uśmieszkiem. - Zaraz będzie.
Ten w odpowiedzi tylko skinął głową, zaplótł dłonie za plecami i już miał zabrać proponowane przez kobietę miejsce, jednak właśnie w tym momencie usłyszeli ciche stąpanie po schodach. Nam na moment przestał oddychać, czekając aż pojawi się oczekiwany chłopak, a kiedy go wreszcie dostrzegł, uśmiech samoistnie wpłynął na jego usta.
- TaeTae.. - szepnął, zaraz jednak reflektując się, przez wzgląd na towarzyszącą im matkę chłopaka. - Uhm.. Taehyung. Wyglądasz bardzo atrakcyjnie. - skinął głową i roześmiał się cicho, oferując młodszemu dłoń. Ten z nieco speszonym uśmiechem skorzystał z oferty.
- Taeś.. jejku. Jak książę. - zachwyciła się rodzicielka i ucałowała chłopca w oba policzki, po czym przesłoniła usta wierzchem dłoni. - Nawet nie chcę myśleć o Twojej studniówce, to już za rok, no nie.. rozklejam się.. - westchnęła jeszcze, mrugając intensywnie powiekami i pociągając drobnym noskiem.
- Ay, mamuś.. weź. Kolega tu stoi..
- No ja wiem, wiem, przepraszam, wiem, masz przeze mnie siarę.. uh... już dobrze, już. No idźcie, no. Zachwyćcie wszystkich. - uśmiechnęła się jeszcze przez kryształki łez w kącikach oczu i pogładziła policzki obu mężczyzn.
- Dzięki.. chodźmy, hyung. - Tae skinął z zadowoleniem głową.
- Jasne, proszę. - przepuścił młodszego w drzwiach, po czym ukłonił się przed mamą Tae i sam wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
Kiedy tylko opuścili dom Taehyunga, młodszy rzucił się Namjoonowi na szyję i chyba cichutko pisnął.
- Ya! Mój hyung taki przystojny i grzeczny, gdzie ja Cię wygrałem Namjoonie!
- Heh.. mógłbym powiedzieć to samo. - mruknął starszy, obejmując Tae czule i gładząc go delikatnie po boku. - Wyglądasz tak pięknie, jeju.. wszyscy będą mi zazdrościć.
Delikatny rumieniec na policzkach młodszego Kima chyba mówił jasno, jak bardzo schlebiały mu komplementy hyunga. Przeczesał nieco zakłopotany niesforną grzywkę i rzucił speszone spojrzenie w bok.
- E tam.. heh. Nic specjalnego.. No chodźmy już, bo wszyscy przyjdą, a nas nie będzie.
Na miejsce dotarli, kiedy około połowa zaproszonych się już pojawiła. Czyli idealnie. Namjoon przedstawił starszym znajomym Taehyunga, będąc zmuszonym do niekomfortowego tłumaczenia się, że nie są parą, a Tae tylko dzisiaj mu towarzyszy. Ku zaskoczeniu młodszego, nikt nie był jakoś bardzo zszokowany czy oburzony tym, że przyszło ze sobą dwóch mężczyzn. Ludzie reagowali zupełnie normalnie, albo wręcz entuzjastycznie. Eh.. dlaczego Hoseok musiał być taki głupi.
Wkrótce wspomniany zjawił się, pod rękę prowadząc przepięknie wystrojoną Hyeri. Wszyscy wydali z siebie westchnienia zachwytu, a Tae przybrał kolor świeżej pomidorówki.
- Hoseok, stary, gdzieś Ty znalazł taką modelkę!
- Najważniejsze jak udało Ci się ją przekonać, żeby z Tobą poszła! Hahaha!
Wymieniono kilka komplementów, śmiech perliście rozświetlał atmosferę. Aż do momentu, w którym Hobi w tłumie wypatrzył wielkie, lśniące oczy. Takie same od siedemnastu lat. Wypieki momentalnie wstąpiły na jego policzki, a gardło wydało się zdecydowanie zbyt suche.
- Uhm, przepraszam na moment.. - mruknął, opuszczając zbiorowisko, w którym utknęła Hyeri, po czym sam ruszył w kierunku Tae, który widząc to momentalnie obrócił się do Namjoona przodem, starając się sprawić wrażenie zaangażowanego w rozmowę.
Hoseok jednak nie miał zamiaru kulturalnie dać im dokończyć. Ze sztucznym uśmiechem podszedł do dwójki i syknął do Namjoona nieprzyjemnie.
- Witam, Kim. Mogę na moment pożyczyć TaeTae? - miauknął przesłodzonym tembrem, po czym chwycił młodszego za nadgarstek i pociągnął za sobą, stając dopiero w korytarzu, gdzie było względnie cicho i pusto.
- Co Ty tu do ciężkiej cholery robisz? - warknął na wstępie, ściszonym głosem.
- A co Tobie do tego? Nie jestem tu z Tobą, nie powinieneś mieć z tym problemu..
- No widzisz, jednak kurwa mam. Tym bardziej, że nie jesteś tu ze mną. - wysapał Hobi, czerwony z kipiącej w nim frustracji.
- Nie zaprosiłeś mnie. Zrobił to ktoś inny. Koniec tematu.
- Zrobił to Namjoon. - zaznaczył starszy i odetchnął ciężko, odsuwając się, odgarniając czarną grzywkę i starając się uspokoić nerwy.
- No tak. Ładnie razem wyglądamy. - Tae wzruszył ramionami, starając się zgrywać chłodnego i niezainteresowanego furią Hoseoka.
- Ja pierdole, Taehyung! A od kiedy jesteście razem?! Bo kurwa nie zauważyłem chyba, kiedy zerwaliśmy! - wybuchł, może nieco za głośno, ale jakoś tym razem miał wszystkich głęboko w...
- A nie tego chciałeś? Nie miałbyś więcej problemów, nie musiałbyś niczego ukrywać.. tak byłoby dla Ciebie łatwiej, nie? - westchnął Tae, czując, że jego pokerowa maska powoli słabnie na mocy.
- Kurwa.. nie ma nic lepszego w moim życiu niż ten ciągły strach, że ktoś się dowie. Jesteś najpiękniejszym co mam, Taehyung. I nie rób takiej miny, wiesz o tym, tylko chciałeś to usłyszeć ode mnie, który będzie płakał ze złości i zazdrości, prawda? Chciałeś zobaczyć jak się łamię? Proszę! - krzyknął na koniec starszy, rozchylając z impetem ramiona i czując jak czerwone, załzawione oczy powoli zaczynając wypuszczać wolno pojedyncze łzy. - Wreszcie, tak jak bardzo kurwa chciałeś, mam na wszystkich wyjebane! Niech słyszą, w dupie to mam! Jesteś szczęśliwy, Taehyung? Tego tak bardzo chciałeś??
Strumienie słonych łez toczące się po policzkach młodszego, pozwalały mu milczeć. Trząsł się z spazmach szlochu, kwilił cicho, zanosząc się kolejnymi falami emocji. Nie tak miało się to skończyć, Hoseok miał zielenieć z zazdrości, ale nie płakać. To nie miało się tak skończyć, to wszystko nie tak.. ale teraz nic już nie zrobi. Podjął decyzję i jedyne co mu pozostawało, to przyjąć na siebie ciężar goryczy jaki ze sobą niosła.
- Proszę, Taehyung.. to ja, który nie może znieść tego co się dzieje.. - szepnął jeszcze Hoseok i przetarł rękawem garnituru załzawione oczy.
- H-hobi.. - jęknął Tae, łapiąc w rozchylone usta krople łez.
- Tae.. daruj. Jesteś tu z Namjoonem, idź do niego, pewnie tęskni..
- Hobi pro-oszę! N-nn... nie mów t-tak... - młodszy kilka razy pociągnął nosem, starając się zapanować nad bezlitośnie cieknącymi oczami.
- Ale jak? Sam tego chciałeś, powinieneś być szczęśliwy...
- Przestań, wiesz, że nie mam prawa być..
Zapadła przytłaczająca cisza, przerywana tylko odgłosami cichnącego szlochu Taehyunga. Hoseok odszedł kilka kroków, wlepiając wzrok we własne buty i wciskając dłonie w kieszenie spodni.
- N-nikt nie powiedział złego słowa, kiedy przyszliśmy we dwóch.. - zaczął ponownie młodszy, biorąc wcześniej głęboki, uspokajający wdech. - Nikomu to jakoś nie przeszkadzało. Wystarczyłoby, żebyś się tak wszystkiego nie bał..
- A myślisz, że bałem się, bo jestem jebanym tchórzem? Tae, mi cały czas chodziło tylko o Ciebie, ja jestem duży, poradzę sobie, ale gdyby Tobie stała się krzywda z mojej winy.. kurwa, Tae. Przecież ja bym sobie nie wybaczył. Znienawidziłbym się. - westchnął tylko starszy, ponownie przeczesując wilgotną grzywkę.
Taehyung przez moment nie odezwał się ani słowem, a kiedy już otworzył usta, chcąc wreszcie powiedzieć cokolwiek, co mogłoby ich pogodzić, w słowo weszła mu najmniej niekonfliktowa w tym momencie osoba.
- Mógłbyś go wtedy obronić i pokazać, że Ci zależy. - warknął nowo przybyły, otaczając Taehyunga ramieniem i przyciągając do siebie.
Hoseok po raz kolejny powtórzył w myślach jak bardzo chciałby, żeby Namjoon nigdy się nie urodził.
- Ty zamiast mieszać mu w głowie i pokazywać swój pierdolony wielce romantyzm, może trzymałbyś ręce z daleka od czyjegoś chłopaka. - odparł konkretnie rozeźlony Jung, podchodząc do starszego Kima i bez ostrzeżenia popychając go z impetem.
Ten uderzył plecami o ścianę i zmrużył mściwie powieki. Wiele słów tu nie padnie, obaj doskonale o tym wiedzieli. Teraz to już czysta walka. Ogień otwarty.
Hoseok zamachnął się celem wymierzenia Kimowi ciosu sierpowego, jednak ten w porę złapał go za przedramię i pociągnął za siebie, łokciem wymierzając mu cierpkie uderzenie w żebra. Tae jęknął przerażony i zasłonił usta dłońmi, ale Namjoon nie poświęcał temu wiele uwagi. On albo Hoseok. Teraz albo nigdy. Póki Kim wyginał się, przyćmiony bólem, podszedł do niego, złapał za nadgarstki, podciął mu nogi, tak, że walka zeszła do parteru. Położył go brutalnie na posadzce i przydusił niedelikatnie kolanem, by ten nie miał opcji się wyrwać.
- Zostaw go tchórzu! Nie jesteś go wart! - warknął Namjoon nieprzyjemnie, brzydko krzywiąc się w kierunku unieruchomionego rówieśnika.
- Khh.. huh.. Za to Ty nadajesz się świetnie, wojowniku.. - wychrypiał ze zbolałym uśmiechem Hoseok, na co Nam zmarszczył brwi i docisnął kolano mocniej.
- Kurwa stop, ej, co Ty się.. - jęknęła któraś z dziewczyn, jednak zaraz została odesłana przez Namjoona i jego mściwy wzrok.
- Hyung? - szepnął Tae, zbliżając się do dwójki na podłodze z czerwonymi od płaczu oczami.
Namjoon spojrzał na niego ze złością, jednak zaraz jego twarz powróciła do łagodniejszego wyrazu, a on sam wypuścił Hoseoka i stanął przed Tae, spoglądając na niego nieco skruszonym spojrzeniem.
Młodszy w milczeniu patrzył na ciemnoskórego, po czym ostatecznie westchnął ciężko i z nieco gorzkim wyrazem twarzy odwrócił głowę. Spojrzenie skierował na Hoseoka, tam też się udając i odrobinę nieporadnie pomagając mu wstać. Nie ważne, chodziło o gest. A Namjoon gest zrozumiał.
- Więc jednak wybierasz tego tchórza? Heh.. - Kim pokręcił z kpiącym uśmiechem głową, po czym przeczesał krótkie włosy.
- Hyung.. chyba źle coś zrozumiałeś, z tytułu czego mi przykro. Nigdy nie było żadnego wyboru. - Tae opuścił wzrok, ciężko wzdychając i lustrując twarz Hobiego. Stanął przed nim i uniósł dłoń, muskając palcami policzek starszego. - To jest mój jedyny na świecie Hobi. Nie zastąpisz go, mimo, że pewnie byłbyś świetnym chłopakiem. Ale jego kocham i to zasadnicza różnica.
Z tłumu gapiów wyrwało się kilka rozczulonych jęknięć, głównie ze strony dziewcząt. Hoseok stał jak zamurowany, zaraz jednak rozpogodził się i niepewnie objął swoje małe szczęście, umiejscawiając dłonie nieco powyżej jego bioder.
- Pocałujcie się! - krzyknął ktoś z tłumu, co wszyscy podłapali i zaczęli skandować motywujące okrzyki.
Dwójka nieco się speszyła, Tae z uśmiechem opuścił wzrok i chyba nieco się zarumienił, Hoseok ciągle lustrował jego słodką twarz. W końcu jedną dłonią uniósł jego głowę, delikatnie zadzierając jego podbródek ku górze, na co podniósł się podekscytowany huk ze strony gapiów. Zaraz jednak kolejny anonimowy ktoś zaproponował, żeby zostawić ich samych, więc zbiorowisko rozproszyło się, ku uldze i uciesze obu chłopców. Ostatni odszedł Namjoon, spoglądając na parę przez ramię. Pokręcił głową, westchnął cicho, wsunął dłonie do kieszeni spodni i posuwając nogami odszedł powoli od Hoseoka i Taehyunga.
- Nie umiesz się bić, Hobi. - zaczął Tae, kiedy korytarz znów stanął pusty. - I jesteś strachliwy. Nie dbasz o mnie wystarczająco, nie okazujesz mi ciepła, nie trzymasz za rękę, nie przytulasz i nie całujesz wystarczająco dużo. Nie doceniasz tego, że jesteśmy razem i nie rozumiesz jak dużo rzeczy, których Ty nie dajesz, mógłby dać mi Namjoon. - mruknął jeszcze, po czym spojrzał poważnie na Hoseoka i zacisnął usta w wąską linię. - Czemu miałbym z Tobą zostać, powiedz mi...
- Kocham Cię, Tae. Jak nikogo do tej pory. - zająknął się Hoseok i odetchnął zrywnie przez nos.
- Wiem. A ja Ciebie. I chyba jestem na Ciebie skazany... - młodszy wywrócił oczami, po czym uniósł jeden kącik ust.
- Tae, ja naprawdę zmienię się na takiego, jak chcesz, będę lepszy i..
- Zamknij się i pocałuj wreszcie swojego chłopaka. - zamruczał jeszcze Taehyung, po czym przyciągnął do siebie hyunga i złączył ich usta.
Czułość, tęsknota, ulga. Hoseok zmrużył powieki i chyba po raz pierwszy nie bał się, że ktoś ich zobaczy. Tae zamknął oczy, przytulił klatkę piersiową do torsu starszego i przekręcił lekko głowę w bok.
"- Obiecujesz, że już na zawsze?"
"- Obiecuję. Na zawsze razem."
(Oh my fuck, to zakończenie było tak romantyczne, że nawet nie wiem jakim cudem udało mi się to napisać, a do tego skończyć w jednym rozdziale tak jak chciałe, woah. No ale cieszę się, że już po wszystkim, rzygłem tenczom, nara dobranoc XD)
Do przeczytania! - Gabi
Kocham Cię, wiesz? OMG, OMG, To takie piękne!!!!! Nie wiem co napisać, aż się wzruszyłam i mi prawie łezka pociekła. Kocham takie słodkie Vhopy, tak mocno mocno <3
OdpowiedzUsuńNoona.. Skwituję to krótko.. Gsbcnuchabcjdjdhcnjshxjn ja Ciebie też ❤
UsuńGabi
Yhh! No w końcu! Jezus Maryja noo idź Ty wogule jest coś czego nie napiszesz świetnie. Sama sobie odpowiem. Nie! To było świetne i wgl wspaniałe. Ahh! Dobra pisz dalej te wspaniałe opowiadanka. Dziękuję. ^-^
OdpowiedzUsuńDlaczego Jikook tak mało się pojawia? D:
OdpowiedzUsuńAle ogólnie to fajny rozdział
Czekam na next^^
♥♥♥♥
Bo to nie było opo o Jikooku XD ludu, pojmijcie to wreszcie. To był Vhope. Jikook był pobocznie. Nie rozwijany, bo to nie o nich. Chalochalo.
UsuńGabe
Jejku dziękuję za to opowiadanie. Aww Vhopy na końcu <3
OdpowiedzUsuńW poprzednim komentarzu w rozdziale 4 mówiłam ze pewnie Hoseok i Nam posprzeczają się o Tae, ale na szczęście on wybrał Hobiego. Bardzo miło czytało mi się ten rozdział, tak jak i poprzednie.
Weny życzę~
Cały komentarz mi się skasował, o nie ;____;
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc cały czas liczyłam na tego vmona, bo Hobi w tym ff jest okropną paskudą, ale ostatni rozdział zdecydowanie przekonał mnie na rzecz vhope'a ♥
Było przesłodko <3 Czasem porządny happy end nie zaszkodzi ;-; Aż uśmiecham się sama do siebie.
Weny, kocie~.
Eh, saranijo za te opowiadanko.
OdpowiedzUsuńZresztą jak za każde.
~ Dzieciak
ok.
OdpowiedzUsuńkocham to.
nic więcej nie dodaję, resztę już widziałeś na fejsie XDDDD
HELOŁ JA TU UMIERAŁAM PRZED CHWILKĄ SPAĆ A W MOIM MÓZGU ZAŚWITAŁ TWOJ BLOG EKHEM KEHME CO TY ROBISZ ZE MNĄ
OdpowiedzUsuńJEZU TAE WYBRAL HOPA AWAWAWAW TO BYLO TAKIE CUDOWNE ZE NORMALNIE *PŁACZE TĘCZĄ* ZE PO PROSTU NORMALNIE CUD MIÓD ;;
TAKI CUDOWNY HEPI END AKJSJSJWKDJ ♡
CUDOWNIE PISZESZ
A TERAZ
IDE
SPAC
I SNIC O TĘCZOWYM VHOPOWYM RAJU