niedziela, 10 stycznia 2016

"Obiecuję" pt.1/5

Tytuł: "Obiecuję"

Paringi: Vhope (Kim Taehyung & Jung Hosoek), lekki Vmin (Kim Taehyung & Park Jimin)

Opis: Nie wiem ile będzie miało części to coś (na chwilę obecną załóżmy, że maksymalnie trzy), ale naszła mnie taka ochota/wena/potrzeba spisania takiej rzeczy, że nawet nie myślałem nad konsekwencjami. Po prostu czytajcie i mówcie, czy pisać dalej i czy podoba się wam taki pomysł na opowiadanie! Much love!



- Choć Hobi, choć! Bo nas magicny kjujik uciekńe! - mały chłopiec o kruczoczarnych włosach kołysząc się jak pingwinek pognał przez ogród, po drodze przewracając się i niechybnie kosztując smaku świeżej murawy.

- Hahah! TaeTae łamaga! - Hoseok z uśmiechem niemalże szerszym niż to możliwe podbiegł do leżącego plackiem młodszego dzieciaka.

Dobywszy chłopca kucnął obejmując kolana ramionami i pociągając nosem. Zmarszczył odrobinę brwi, dmuchając w opadającą na oczy, przydługą grzywkę. 

- Tae? No weź, wstawaj. - szturchnął małego w łopatkę i rozglądnął się zapobiegawczo po całym ogródku.

Nie długo później dał się słyszeć cichy, płaczliwy dźwięk. Hobi otworzył szerzej oczy i sapnął mocno zdezorientowany. Pulchne plecki leżącego chłopca zaczęły się lekko trząść, a szloch przybrał na głośności. Starszy niewiele myśląc objął go i dźwignął do góry z niemałym trudem. Zapłakana, nieco ubrudzona ziemią buzia czerwieniła się ze wstydu i bólu. Hoseok wziął głęboki oddech, nieporadnie odgarniając polepione kosmyki grzywki z twarzy chłopca.

- Aj, Taeś.. uderzyłeś się? Gdzie boli? - drżącym z przejęcia głosem zapytał starszy i usiadł na zimnej trawie, chłopca sadzając sobie na kolanach.

Młodszy w odpowiedzi jedynie pociągnął nosem i przetarł zapłakane oczy rękawem koszulki. Po tym zabiegu, który swoją drogą niewiele pomógł jego aktualnemu wyglądowi, wskazał drobnym paluszkiem nieco zadrapany, czerwony nosek. Hoseok pokiwał głową i złapał pucołowate policzki w dłonie, przyciągając buzię chłopca do siebie i składając na jego nosie długi całusek. Młodszy zmarszczył brwi i spojrzał na przyjaciela zaszklonymi oczami.

- Lepiej? - szepnął Hoseok, z braterską czułością przeczesując jego proste, czarne włoski.

- Mhm. - Tae skinął głową i pociągnął wcześniej ucałowanym noskiem. Otoczył krótkimi łapkami szyję przyjaciela i wtulił się w niego mocno. - Dźenkuje Hobi! Jestes najlepsiejsy! Kocham Ciebie! 

- Też Cię kocham, TaeTae! - okrzyknął Hoseok i przytulił chłopca mocno. Zaśmiał się, kiedy młodszy przewrócił go na plecy i wtulił się jak w pluszowego misia. Wkrótce też zaczął zasypywać go oślinionymi, smarkatymi buziakami, na co Hobi jęknął zniesmaczony, starając się go odepchnąć, aż obaj zaczęli głośno chichotać, tuląc się i siłując na zmianę. 

Tak było zawsze. Tae pakował się w kłopoty, albo robił sobie krzywdę w jakiś głupi sposób, a Hobi naprawiał wszystko jak czarodziej. Rośli obok siebie, zawsze razem, zawsze z uśmiechem na buziach. 

- Chodź, no chodź! Zoobacz, Hobi! Już prawie jesteśmy! - pięcioletni chłopiec zacisnął palce na dłoni starszego, prowadząc go ścieżką wzdłuż strumyczka oddzielającego ogród od lasku przy domu młodszego.

- Ale jaka jaskinia, Tae.. u nas nie ma jaskiń.. 

- A właśnie, że są, ja Ci pokażę! To już zaraz. 

Przeszli marszowym krokiem kilka wzniesień, oddalając się nieco od bezpiecznego ogrogu i skręcając w zacienioną gęstwinę lasu. Słońce migotliwie przeświecało przez gałęzie okraszone zieleniącymi się, drobnymi listkami, vo prześlicznie prezentowało wszystkie niższe piętra. Tak samo jak ich dwóch, biegnących wąską ścieżką ze splecionymi palcami. 

- Jesteśmy, hyung. - Tae z zadowoleniem skinął głową i w ekscytacji zacisnął mocniej palce na tych należących do Hoseoka. 

W odpowiedzi dało się słyszeć westchnienie zachwytu; pomiędzy ciepłą zielenią drzew kryła się ciemno-szara formacja skalna, pusta i zacieniona wewnątrz. Najprawdziwsza jaskinia. Bez słowa weszli do środka, nie puszczając się ani na chwilę. Hoseok zajął miejsce na kamiennej półeczce, a Tae zasiadł tuż obok niego. 

- I co? Miałem rację. To jaskinia. - tryskający dumą Taehyung wyszczerzył ząbki w prostokątnym uśmiechu i uniósł wysoko brodę. 

- Racja, to jaskinia jak się patrzy. No i nasza nowa kryjówka. - starszy zacmokał spoglądając na chłopca obok, a na widok rumieńców ekscytacji na jego policzkach roześmiał się głośno i rozłożył ręce, na co młody bez namysłu rzucił się na hyunga, wtulając ufnie.

- Najlepsza kryjówka na świecie, będziemy w niej chować nasze łupy! I słodycze! I rysunki! - recytował mały Tae, ledwo łapiąc oddech.

- Hahaha! Dobrze, Taeś, tak zrobimy! - Hobi poczochrał kruczą czuprynę wtulonego w siebie chłopca, po czym pogłaskał go spokojnie.

- Hobi? - rozległo się nagle ze strony młodszego, nieco mniej odważnie, niż zwykle.

- Tak, Tae? 

- Czy będziemy razem już na zawsze? Nie możesz sobie nigdy ode mnie pójść, bo będę zły i smutny.

- Tae, ja Cię kocham! Nigdy się nie rozłączymy, zawsze będę o Ciebie dbał! 

- Hyung! - starszy poczuł jak łapki na jego szyi zaciskają się z całych sił. - Ja też Cię kocham! Obiecujesz, że już na zawsze?

Mały Tae odchylił się, odsuwając jedną rączkę od szyi starszego i przed jego nosem wystawiając mały palec, czemu towarzyszyła wysoce poważna mina. Hobi rozumiejąc wagę sprawy sam wyciągnął dłoń w kierunku tej przed jego twarzą, po czym zaplótł własny mały paluszek na tym Taehyungowym. 

- Obiecuję. Na zawsze razem. 

I tak było - krok po kroku odkrywali wszystkie cudowności otaczającego ich świata, trzymając się za ręce, razem. Aż rozpoczęła się szkoła. Hoseok poszedł do niej wcześniej niż Tae, więc młody bardzo nudził się w roku szkolnym, czekając codziennie aż Hobi wróci popołudniu, by się z nim pobawić. Ale warto było czekać - po jego powrocie było tak jak dawniej, kiedy gonili się, bawili w berka, lub udawali, że są odkrywcami nowego lądu. Chodzili do ich sekretnej jaskini, pod liśćmi chowając kolejne skarby i pamiątki. 
Coś jednak się stało. Hoseok czasem ze smutną miną mówił, że musi iść do domu, choć nie było nawet piątej popołudniu, powtarzał, że ma teraz "obowiązki". Tae nie wiedział co to dokładnie, ale nie lubił ich bardzo. Zabierały mu Hoseoka i ich czas na zabawę. Głupia szkoła i głupie obowiązki. 
Czasem przed zaśnięciem, Tae płakał wtulony w mamę, powtarzając, że nie chce, żeby Hobi chodził do szkoły, żeby ją zamknęli. Potem pytał, czy on też będzie musiał tam chodzić i rozczulał się jeszcze bardziej, otrzymując twierdzącą odpowiedź. Nie wiedział do końca jak nazwać to, co czuł, ale to nie było miłe. Było mu smutno. Tak jak wtedy, gdy musieli wrócić do domu po pobycie u wujka w wakacje. Kiedy musiał coś zostawić. 

Westchnął cicho i spojrzał w lustro, na odbicie jedenastoletniego siebie, z plecakiem na ramionach i workiem na buty w ręce. Jak on nienawidził szkoły. Głupie głupstwo. Mogłoby nie istnieć i nikomu nie stałaby się krzywda. 
Wsunął tenisówki na stopy, krzyknął "cześć" do mamy i wyszedł z domu, jak codziennie kierując się w stronę domu Hobiego. Jedyne, co go ratowało. 

- Hoseok? - krzyknął, wychylając się przez żywopłot.

- Hobi poszedł dzisiaj wcześniej, prosił, żebym Ci przekazała, że jest już w szkole! - mama Jung pomachała do Tae z promiennym uśmiechem na ustach.

Taehyung zawsze uważał, że była piękna i mądra, jak dobra wróżka. Oczywiście nie tak jak jego mama, ale i tak całkiem nieźle dawała sobie radę. 

- O.. dobrze, dziękuję! - odwrzasnął, pomachał kobiecie sterczącej w oknie i ruszył nieco przybity do koszmaru każdego dnia, zwanego szkołą. 

Jego myśli zaprzątał Hoseok. Dlaczego poszedł sam? Ma dodatkowe zajęcia? A może chodzi do szkoły z kimś innym i nie chce mu powiedzieć, bo to tajemnica?
Tae zadrżał na tą myśl.
Wydało mu się końcem świata, że Hoseok, jego ukochany Hobi, może mieć sekrety.. z kimś innym niż on. 

Przekroczywszy próg placówki wychowawczej, momentalnie zaczął nerwowo rozglądać się za przyjacielem. Nie podobało mu się, że nie byli w tej samej klasie, łatwiej byłoby go znaleźć. Ale w końcu Hobi był starszy o rok, nie dało się tego pogodzić. Tae nieco naburmuszony przeszedł szybko przez grupkę dzieciaków, nikomu nie mówiąc "cześć" i siadając na jedynej pustej ławce pod ścianą. Był zły. Na wszystko dookoła. I chyba pierwszy raz bez wyjątku, jakim zawsze był Hoseok.

- Dzień dobry, TaeTae! - piskliwy głosik rozbrzmiał w uszach boczącego się chłopaka, a Tae od razu wiedział co go czeka..

- Jimin.. prosiłem, żebyś tak do mnie nie mówił. Jestem Taehyung. - warknął pod nosem, wywracając oczami i unikając kontaktu wzrokowego z nowo przybyłym. 

- Yaa.. naprawdę tylko ten Twój Hoseok może tak do Ciebie mówić? Przecież to brzmi słodko, dlacze-..

- Park. Nie lubię Cię. Idź stąd. 

Chłopiec zamilkł na moment i lekko poczerwieniał ze wstydu. Zaraz jednak poklepał Tae po ramieniu i podał mu pudełeczko pełne małych, nieco koślawych ciasteczek. Kim zlustrował najpierw słodkości, potem Jimina i zmarszczył pytająco brwi.

- Poczęstuj się, TaeTae. Dzisiaj moje urodziny. 


Do przeczytania! - Gabriel


6 komentarzy:

  1. Ok. Z tego co zrozumiałam to oni będą coraz starsi i akcja potoczy się jak będą już "dorośli" ? Poczytała bym jeszcze coś takiego, fajnie tylko jak mogę prosić upchnij tam gdzjeś Kookiego(Jikook najlepiej) w przyszłości. Jerzeli pojawią się nowe części napewno przeczytam. ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam cichy zamiar jeszcze kilka postaci wprowadzić. Ale zero spojlerów. W takim razie czekaj cierpliwie.


      Gabryś

      Usuń
  2. Awwwwwwww. Jakie to urocze. Biedny Jiminek, tak perfidnie olany ;c
    Napisz szybko kolejne <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejne, mój mózg tego potrzebuje.
    Przesyłam dużo miłości twojemu talentowi pisarskiemu.
    <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Janiemogę, to jest tak cholernie urocze i cudowne, że twarz mi zastygła w uśmiechu i nie umiem go ściągnąć </3 Jeju, wspaniałe, idę dalej

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest cudowne i tak pięknie opisałeś Taehyunga i wgl Cały Kochany Vhope jako dzieciaki awww Cudo~!
    Jimin biedny Taki olany ;; bym go przytuliła. Wgl wszystkich bym ich wytarmosiła bubububu. XDDD

    OdpowiedzUsuń