Tytuł: Strawberry buisness
Paringi: Jihope (Park Jimin & Jung Hoseok)
Opis: Noo.. trochę tu tego nie było. Wiem. Ale ku mej wielkiej radości pewna cudowna osoba się upomniała, co zaowocowało tym, że wreszcie się wziąłem, zbetowałem i jest. I łapcie. I mniam. <3
*
Gierki gierkami, ale sam nie miałem już ochoty czekać ani chwili dłużej. Sięgnąłem tylnej kieszeni spodni, wysuwając zeń prezerwatywę i szybkim, zdecydowanym szarpnięciem rozrywając ją zębami. Wolną dłonią w tym czasie intensywnie masowałem przez spodnie swoje nabrzmiałe, stopniowo coraz twardsze przyrodzenie. W końcu rozsunąłem rozporek, ruchem głowy polecając mu, żeby ściągnął bieliznę. Wkrótce obsunąłem własne ciuchy, ukazując już zaróżowionego, pulsującego członka. Pochyliłem się nad Truskawkiem, oparłem lewe ramię tuż przy jego głowie, po czym spoglądając w kierunku własnego krocza, sprawnie nasunąłem nań zabezpieczenie. Potarłem kilka razy o naprężoną męskość dłonią, złapałem i delikatnie musnąłem nią pełne, kształtne pośladki młodego. Dopiero teraz znów się uśmiechnąłem. Seks miał się dziać, nigdy nie rozumiałem tych wszystkich stereotypowych gejów, użalających się, płaczliwych; pedałkowatej budowy, którzy stawiali na pierwszym miejscu uczucia i romantyzm. Na pewno nie byłem jednym z nich, klubowe życie było tętniące, podniecające; nie delikatne i przewrażliwione. Z uśmiechem przycisnąłem ciepłe przyrodzenie do wejścia Jimina. Przygryzłem wargę, czując jak przeuroczo się zacisnął, za chwilę napierając tym mocniej. Park w końcu rozluźnił mięśnie i wpuścił mnie, a ja z przyjemnym oporem wpełznąłem w jego wnętrze. Syknąłem z przyjemności, czując jak spiął się cały zagryzając tak cholernie seksownie swoje obfite, pełne wargi. Wygiął się w łuk, tylko lepiej eksponując przede mną swoje świetnie wyrzeźbione mięśnie. Uśmiechnąłem się ponętnie i subtelnie zawinąłem biodrami. *
Okazałem nieco posłuszeństwa i zsunąłem z niejaką ulgą swoje bokserki. Kiedy jest się tak podnieconym one tylko wszystko utrudniają. Z uwagą spędziłem każdy najdrobniejszy ruch mężczyzny, który w końcu przeszedł do konkretów. Mówią że w życiu trzeba próbować nowych życzy, to teraz się dowiem jak to jest uprawiać seks z szefem. Jednak kiedy ma się szalejące we krwi promile i dziurę w pamięci jest zupełnie inaczej. Wziąłem głębszy oddech i powędrowałem dłońmi na jego ramiona, gdyż tak było wygodniej. Odpowiedziałem uśmiechem na ten jego i przymknąłem oczy, gdy już we mnie wszedł. Rozluźniłem się nieco, ale i tak nie dość wystarczająco. Przygryzłem wargę dość mocno i przejechałem paznokciami po jego łopatkach. Pierwsze chwile zawsze są mniej przyjemne. Napiąłem nieco mięśnie brzucha czując że zaczyna się poruszać, by w końcu rozluźnić się i móc wraz z nim czerpać z tego aktu jak najwięcej przyjemności. Wydałem z siebie pomruk zadowolenia, aby wiedział że to co robi spotyka się z moją pełną aprobatą i wypchnąłem biodra do przodu tak, aby obu nam było nieco wygodniej.
Gierki gierkami, ale sam nie miałem już ochoty czekać ani chwili dłużej. Sięgnąłem tylnej kieszeni spodni, wysuwając zeń prezerwatywę i szybkim, zdecydowanym szarpnięciem rozrywając ją zębami. Wolną dłonią w tym czasie intensywnie masowałem przez spodnie swoje nabrzmiałe, stopniowo coraz twardsze przyrodzenie. W końcu rozsunąłem rozporek, ruchem głowy polecając mu, żeby ściągnął bieliznę. Wkrótce obsunąłem własne ciuchy, ukazując już zaróżowionego, pulsującego członka. Pochyliłem się nad Truskawkiem, oparłem lewe ramię tuż przy jego głowie, po czym spoglądając w kierunku własnego krocza, sprawnie nasunąłem nań zabezpieczenie. Potarłem kilka razy o naprężoną męskość dłonią, złapałem i delikatnie musnąłem nią pełne, kształtne pośladki młodego. Dopiero teraz znów się uśmiechnąłem. Seks miał się dziać, nigdy nie rozumiałem tych wszystkich stereotypowych gejów, użalających się, płaczliwych; pedałkowatej budowy, którzy stawiali na pierwszym miejscu uczucia i romantyzm. Na pewno nie byłem jednym z nich, klubowe życie było tętniące, podniecające; nie delikatne i przewrażliwione. Z uśmiechem przycisnąłem ciepłe przyrodzenie do wejścia Jimina. Przygryzłem wargę, czując jak przeuroczo się zacisnął, za chwilę napierając tym mocniej. Park w końcu rozluźnił mięśnie i wpuścił mnie, a ja z przyjemnym oporem wpełznąłem w jego wnętrze. Syknąłem z przyjemności, czując jak spiął się cały zagryzając tak cholernie seksownie swoje obfite, pełne wargi. Wygiął się w łuk, tylko lepiej eksponując przede mną swoje świetnie wyrzeźbione mięśnie. Uśmiechnąłem się ponętnie i subtelnie zawinąłem biodrami. *
Rumienił się, cholera. Poczułem bardzo przyjemne łaskotanie w podbrzuszu, członek pulsował w jego wnętrzu, równo ocierając się o napięte mięśnie. Raz po raz wyrwało mi się stęknięcie, kiedy zahaczał palcami o moje sutki, albo dokonywał innych drobnych pieszczot w tym duchu. Diabeł tkwi w szczegółach.
Zatapiałem się w nim głęboko, w całości, uderzając, w bardziej namiętnym niż zawrotnym tempie, biodrami o jego ciało. Po kilku minutach wiercenia się w tej pozycji i posapywania w swoje usta, wyszedłem z niego z uśmiechem, objąłem nisko w talii i pokierowałem tak, by się podniósł. Sam rozsiadłem się wygodnie na czarnej jak smoła sofie, sadzając go sobie na biodrach okrakiem i czekając, aż sam zacznie mnie zadowalać. Chwilkę zajęło mu trafienie, jednak po kilku sekundach już tkwił nadziany na moje przyrodzenie. Przymknąłem oczy z rozanielonym uśmiechem.
*
- Domyślam się. - odparłem zniżając głos do seksownego tonu. Łapałem z nim co jakiś czas dłuższy kontakt wzrokowy i widziałem jak w jego oczach odbija się satysfakcja i porządnie. W końcu one są zwierciadłem duszy i w nich wyczyta się naprawdę sporo, a przynajmniej się tak mówi. Oblizałem suche wargi, przygryzając ponownie dolną, tak jak robiłem to prawie zawsze. Nie mogłem odmówić sobie ofiarowania mu subtelnych pieszczot, takich jak pocałunki tuż nad obojczykami gdy nachylił się bardziej, widzenie opuszkami palców po całym jego perfekcyjnym ciele i wiele innych. Na udany seks składa się wiele pozornie mało znaczących rzeczy. A ja o tym miałem sporą wiedzę, którą mogłem teraz bez przeszkód wykorzystać. W pewnej chwili Hoseok znów mnie zaskoczył, zmienił tak niespodziewanie pozycję, a ja musiałem dostosować się do jego zachcianki. Nie miałem zamiaru nie wykorzystać nadarzającej się okazji, zacisnąłem palce na jego ramionach unosząc się i opadając stopniowo coraz szybciej. A moje usta wędrowały po jego szyi w górę, przemknąłem nimi po linii jego szczęki, by w końcu spotkać się z jego wargami, których tak bardzo chciałem posmakować. Choć on unikał tego dość długo, w końcu dopiąłem swego.
- Domyślam się. - odparłem zniżając głos do seksownego tonu. Łapałem z nim co jakiś czas dłuższy kontakt wzrokowy i widziałem jak w jego oczach odbija się satysfakcja i porządnie. W końcu one są zwierciadłem duszy i w nich wyczyta się naprawdę sporo, a przynajmniej się tak mówi. Oblizałem suche wargi, przygryzając ponownie dolną, tak jak robiłem to prawie zawsze. Nie mogłem odmówić sobie ofiarowania mu subtelnych pieszczot, takich jak pocałunki tuż nad obojczykami gdy nachylił się bardziej, widzenie opuszkami palców po całym jego perfekcyjnym ciele i wiele innych. Na udany seks składa się wiele pozornie mało znaczących rzeczy. A ja o tym miałem sporą wiedzę, którą mogłem teraz bez przeszkód wykorzystać. W pewnej chwili Hoseok znów mnie zaskoczył, zmienił tak niespodziewanie pozycję, a ja musiałem dostosować się do jego zachcianki. Nie miałem zamiaru nie wykorzystać nadarzającej się okazji, zacisnąłem palce na jego ramionach unosząc się i opadając stopniowo coraz szybciej. A moje usta wędrowały po jego szyi w górę, przemknąłem nimi po linii jego szczęki, by w końcu spotkać się z jego wargami, których tak bardzo chciałem posmakować. Choć on unikał tego dość długo, w końcu dopiąłem swego.
*
Zaśmiałem się pod nosem słysząc jego odpowiedź. Poprawiłem naszą pozycję na nieco wygodniejszą, oraz złapałem go z niemałą przyjemnością za umięśnione, acz smukłe biodra. Dawno nie czułem się tak dobrze, nie trzeba mi było wiele, jednak coś w tym truskawkowym młodziaku nie dawało mi spokoju. Teraz już zdałem sobie sprawę, że tym czymś był widok jego nagiego ciała biorącego głęboko w swoje wnętrze moje przyrodzenie. Uśmiechnąłem się pożądliwie, sam poruszając niecierpliwie biodrami, w podziwie zapatrując się w piękny łuk jego wyćwiczonego ciała. Miał wprawę, to jasne.
Wkrótce jednak niespodziewanie zmienił moje plany, nachylając się i łapiąc w pułapkę moje wargi. Nie chciałem pocałunków, były zbędne przy czystym seksie. Wraz z tym, tworzyła się między dwojgiem ludzi jakaś niepisana więź, co nieco mnie.. niepokoiło. Jednak tym razem nie umiałem go odsunąć. Słodki posmak czekolady i owoców, mieszał się z jego śliną, ciepły język ocierał się o wnętrze moich ust. Ssał wargi, delikatnie zaciskał na nich swoje zęby. A ja to odwzajemniałem, spokojnie wchodząc i wychodząc z jego wnętrza. Zaplotłem ramiona na jego talii, przyciągając go mocno do siebie i mrużąc powieki. Stworzyłem w tym momencie niepowtarzalny, intymny moment, zupełnie jakbyśmy byli parą kochanków. A przecież nie tak to miało wyglądać. Zmarszczyłem brwi, korzystając z momentu, w którym miał zamknięte oczy. Przyspieszyłem też pchnięcia, starając się nieco bardziej go nakręcić, a tym samym oderwać od swoich ust. Niech jęczy z przyjemności, niech wije się i przeżywa jebane uniesienie.
Sięgnąłem jego krocza, zaczynając go niewinnie stymulować. Wkrótce złapał rytm uderzeń, nadziewając się z wymalowaną na twarzy przyjemnością. Co jak co, ale wyglądał po prostu pięknie.
Wkrótce jednak niespodziewanie zmienił moje plany, nachylając się i łapiąc w pułapkę moje wargi. Nie chciałem pocałunków, były zbędne przy czystym seksie. Wraz z tym, tworzyła się między dwojgiem ludzi jakaś niepisana więź, co nieco mnie.. niepokoiło. Jednak tym razem nie umiałem go odsunąć. Słodki posmak czekolady i owoców, mieszał się z jego śliną, ciepły język ocierał się o wnętrze moich ust. Ssał wargi, delikatnie zaciskał na nich swoje zęby. A ja to odwzajemniałem, spokojnie wchodząc i wychodząc z jego wnętrza. Zaplotłem ramiona na jego talii, przyciągając go mocno do siebie i mrużąc powieki. Stworzyłem w tym momencie niepowtarzalny, intymny moment, zupełnie jakbyśmy byli parą kochanków. A przecież nie tak to miało wyglądać. Zmarszczyłem brwi, korzystając z momentu, w którym miał zamknięte oczy. Przyspieszyłem też pchnięcia, starając się nieco bardziej go nakręcić, a tym samym oderwać od swoich ust. Niech jęczy z przyjemności, niech wije się i przeżywa jebane uniesienie.
Sięgnąłem jego krocza, zaczynając go niewinnie stymulować. Wkrótce złapał rytm uderzeń, nadziewając się z wymalowaną na twarzy przyjemnością. Co jak co, ale wyglądał po prostu pięknie.
*
Skoro miał być to tylko jeden raz, jeden "numerek" ktoś mógłby pomyśleć po co był ten pocałunek. Niektórzy ludzie są tak skonstruowani, że częściej pamiętają z kim się całowali, niż z kim uprawiali seks. Tym bardziej, gdy mogą mieć na pęczki kochanków na jedną noc. A ja nie chciałem popadać w zapomnienie. Lubiłem żyć w przeświadczeniu iż ktoś mnie zapamięta.
Stąd też ten nietypowy kolor włosów.
Ten pocałunek miał właśnie sprawdzić że Jung mnie zapamięta, może nawet o wiele lepiej niż sam by tego chciał. Teraz to nie był już sam seks, ale było to jak wstęp do romansu. Zaskoczyło mnie nieco, że nie odsunął się od moich ust, choć tak uporczywie bronił się przed tym. Co więcej całował z pasją i namiętnością tak jakby podświadomie mu tego brakowało. Czerpałem wielką satysfakcję zdając sobie z tego sprawę. Dlatego też mój pocałunek zawarł w sobie dodatkową dozę pieszczot i doznań. Wplatałem palce w jego włosy i pociągałem za nie lekko, jednocześnie ani na moment nie przerywając zdecydowanych ruchów. Jeszcze bardziej spodobało mi się kiedy przesunął mnie do siebie. Wiedziałem, że jest samotny, nawet jeśli uważał inaczej, zbyt dobrze znam takich ludzi i umiem to wyczuć. Gdy już pocałunek dobiegł końca, a on ponownie skupił się na reszcie czułem rosnące uniesienie. Zaplotłem swoje palce opierając dłonie na jego karku, a głowę odchyliłem do tyłu w momencie w którym z ust wyrwało mi się niekontrolowane westchnięcie. Muszę przyznać, że tak dobrze jeszcze z nikim mi nie było. A wiedziałem, że za chwilę będzie jeszcze przyjemniej.
Stąd też ten nietypowy kolor włosów.
Ten pocałunek miał właśnie sprawdzić że Jung mnie zapamięta, może nawet o wiele lepiej niż sam by tego chciał. Teraz to nie był już sam seks, ale było to jak wstęp do romansu. Zaskoczyło mnie nieco, że nie odsunął się od moich ust, choć tak uporczywie bronił się przed tym. Co więcej całował z pasją i namiętnością tak jakby podświadomie mu tego brakowało. Czerpałem wielką satysfakcję zdając sobie z tego sprawę. Dlatego też mój pocałunek zawarł w sobie dodatkową dozę pieszczot i doznań. Wplatałem palce w jego włosy i pociągałem za nie lekko, jednocześnie ani na moment nie przerywając zdecydowanych ruchów. Jeszcze bardziej spodobało mi się kiedy przesunął mnie do siebie. Wiedziałem, że jest samotny, nawet jeśli uważał inaczej, zbyt dobrze znam takich ludzi i umiem to wyczuć. Gdy już pocałunek dobiegł końca, a on ponownie skupił się na reszcie czułem rosnące uniesienie. Zaplotłem swoje palce opierając dłonie na jego karku, a głowę odchyliłem do tyłu w momencie w którym z ust wyrwało mi się niekontrolowane westchnięcie. Muszę przyznać, że tak dobrze jeszcze z nikim mi nie było. A wiedziałem, że za chwilę będzie jeszcze przyjemniej.
*
Westchnąłem, nabierając głęboki wdech w płuca. Wygiąłem się nieco w delikatny łuk, naprężając każdy możliwy mięsień. Przy okazji obserwując go bacznie, w końcu tylko w połączeniu z jego boskim ciałem, stosunek dawał mi tyle wrażeń.
- Oh.. mm. - zamruczałem cicho, czując zbliżające się spełnienie. Pogładziłem z jakąś niespotykaną wcześniej czułością całą długość boku czerwonowłosego, w pewnym momencie zagryzając do siności dolną wargę i sprawnie zsuwając go z siebie, co ułatwił, najwidoczniej widząc na co się zanosi. Momentalnie też ukląkł przed moim różowym członkiem, z mlaśnięciem ściągają zeń zużytą prezerwatywę. Nie musiałem wydawać poleceń, przymknąłem tylko oczy, rozkoszując się jego doświadczonymi, dokładnymi ruchami. Poczułem ciepłe, mokre usta oplatające główkę przyrodzenia, po chwili działające też na dalszej długości.
- Mh.. tak.. - wydukałem tylko, mimowolnie wykonując drobne ruchy biodrami, tym samym pieprząc jego usta z wyraźnie okazywaną przyjemnością. Wkrótce też poszerzyłem uśmiech, z pomocą własnej dłoni szybko poruszającej się na nabrzmiałej męskości, dochodząc wprost na Truskawkę. Białawe krople pokryły jego policzek, wargi, spłynęły po szyi i zrosiły obojczyki. Zamknął oczy, nieco się krzywiąc. Mimo to wyglądał urokliwie. Oddychałem szybko, więc teraz miałem chwilę na opanowanie emocji. Westchnąłem głęboko, podchodząc powoli do biurka i wyciągając kilka chusteczek jednorazowych. Znowu nie rozumiałem swoich potrzeb.
Gdy znalazłem się na powrót przy Jiminie, ten stał już i starał się zetrzeć nasienie palcami. Zbliżyłem się momentalnie, ocierając chusteczką jego uroczą, poczerwieniałą buzię. W pełnym skupieniu usunąłem wszystko, niedbale rzucając brudne chustki na stolik. Odwróciłem wzrok w jego stronę, uśmiechając się delikatnie. Ułożyłem dłoń na jego nagim boku, przyciągając go ku sobie zdecydowanym gestem. Przeczesałem moje ulubione, truskawkowe włosy, w zamyśleniu się im przyglądając. Wkrótce jednak powróciłem do wlepiania spojrzenia w jego czekoladowe oczy. Zmrużyłem powieki, sam nie wiedząc kiedy, lądując z wargami przeplecionymi z jego słodkimi, opuchniętymi od wcześniejszego pocałunku, ustami.
- Oh.. mm. - zamruczałem cicho, czując zbliżające się spełnienie. Pogładziłem z jakąś niespotykaną wcześniej czułością całą długość boku czerwonowłosego, w pewnym momencie zagryzając do siności dolną wargę i sprawnie zsuwając go z siebie, co ułatwił, najwidoczniej widząc na co się zanosi. Momentalnie też ukląkł przed moim różowym członkiem, z mlaśnięciem ściągają zeń zużytą prezerwatywę. Nie musiałem wydawać poleceń, przymknąłem tylko oczy, rozkoszując się jego doświadczonymi, dokładnymi ruchami. Poczułem ciepłe, mokre usta oplatające główkę przyrodzenia, po chwili działające też na dalszej długości.
- Mh.. tak.. - wydukałem tylko, mimowolnie wykonując drobne ruchy biodrami, tym samym pieprząc jego usta z wyraźnie okazywaną przyjemnością. Wkrótce też poszerzyłem uśmiech, z pomocą własnej dłoni szybko poruszającej się na nabrzmiałej męskości, dochodząc wprost na Truskawkę. Białawe krople pokryły jego policzek, wargi, spłynęły po szyi i zrosiły obojczyki. Zamknął oczy, nieco się krzywiąc. Mimo to wyglądał urokliwie. Oddychałem szybko, więc teraz miałem chwilę na opanowanie emocji. Westchnąłem głęboko, podchodząc powoli do biurka i wyciągając kilka chusteczek jednorazowych. Znowu nie rozumiałem swoich potrzeb.
Gdy znalazłem się na powrót przy Jiminie, ten stał już i starał się zetrzeć nasienie palcami. Zbliżyłem się momentalnie, ocierając chusteczką jego uroczą, poczerwieniałą buzię. W pełnym skupieniu usunąłem wszystko, niedbale rzucając brudne chustki na stolik. Odwróciłem wzrok w jego stronę, uśmiechając się delikatnie. Ułożyłem dłoń na jego nagim boku, przyciągając go ku sobie zdecydowanym gestem. Przeczesałem moje ulubione, truskawkowe włosy, w zamyśleniu się im przyglądając. Wkrótce jednak powróciłem do wlepiania spojrzenia w jego czekoladowe oczy. Zmrużyłem powieki, sam nie wiedząc kiedy, lądując z wargami przeplecionymi z jego słodkimi, opuchniętymi od wcześniejszego pocałunku, ustami.
*
Jego czulszy dotyk był niespodziewany ale dawał przyjemność, zerknąłem na niego i widząc jak przygryza wargę uznałem że wygląda jeszcze seksowniej. Kiedy mnie uniósł, a ja klęknąłem przed nim wydawać by się mogło że rozumiemy się bez słów. A może właśnie tak było? Wiedziałem jak dokończyć by było mu ze mną niemal jak w raju. Moje usta oferowały mu jeszcze więcej, a błogość wymalowana na jego twarzy dawała mi pewność, że spisuję się idealnie. Dowód dostałem po zaledwie chwili. Moja twarz, a zresztą nie tylko ona zostały "ozdobione" bardzo obficie. Pomimo tego uśmiechnąłem się szeroko. Mężczyzna wstał bez słowa, a ja powoli podnosiłem się z kolan. Moim oczom ukazał się obraz który przyprawi o ból głowy sprzątaczki, a mnie za to satysfakcjonował. Zacząłem ścierać dłońmi nasienie starszego kiedy ten znikąd pojawił się przede mną i dokończył czynność za mnie. Czyli odszedł tylko po to by przynieść chusteczki, zadziwił mnie tym gestem. To nie było w stylu osób chcących przeżyć tylko jedną upojną noc. Tu wkradło się coś więcej, co spowodowało wykwit kolejnego z licznych rumieńców malujących się dziś na moich policzkach. Sposób w jaki on na mnie po tym spojrzał był nie do opisania słowami, to trzeba przeżyć, by wiedzieć jak jest w jednej chwili być dla kogoś jedynym na całym świecie, choć nie łączy was pozornie nic. Potem potoczyło się wszystko samo. Kolejny pocałunek, gorący, namiętny i tak spontaniczny. W którym obaj walczyliśmy o dominację, by w końcu i tak on ją przejął muskając moje wargi, przygryzając je i drażniąc swoim językiem mój. Jego ciepły oddech mieszający się z moim, silne dłonie będące tak zdecydowane w działaniu. Nadal był władcą sytuacji i nadal trzymał mnie w garści, ale teraz kierował się czymś więcej niż czystym pożądaniem. A mi tylko to schlebiało i z zadowoleniem zamruczałem mu w usta oddając każdy z kolejnych pocałunków.
*
- Hm. Co my z tym zrobimy? - westchnąłem nieco zatroskany, mimo wszystko trzymając go w ramionach i przyciskając mocno do swego ciągle jeszcze rozgrzanego ciała.
- Bo ja na przykład chciałbym dostawać taki seks codziennie. - wymruczałem, w sumie niewiele myśląc o tym jakie głupoty mówiłem. Nie wypiłem tyle, żeby bredzić. Pijany uczuciem? Może było to bliższe mojemu stanowi.
Władczy, potężny szef szefów, teraz pomimo dominacji fizycznej, korzy się przed swoim współpracownikiem, kierowany niezrozumiałym dla siebie instynktem. Załamany swoim głupim zachowaniem pochyliłem się bliżej, muskając rozchylonymi wargami skórę jego szyi i delikatnie przesuwając dłonią po napiętym torsie. Wkrótce moje palce natrafiły na słodką, ciemną wypustkę, którą złapałem, pocierając i uciskając nierytmicznie. Z opuszkami przy sutku, językiem już na linii szczęki, wkrótce dobrnąłem do płatka jego ucha. Spokojnie musnąłem je językiem, wreszcie łapiąc miękki fragment w zęby i delikatnie ssąc. Dokładnie wycałowałem całe to miejsce, aż przyjemnie dla oka zlało się z kolorem włosów. Znów odsunąłem się, spoglądając na niego z politowaniem. Młody, piękny, bogaty.. co jeszcze? Co było w Park Jiminie, że najbardziej oziębły biznesmen tej półkuli poczuł ciepło? Westchnąłem, wtulając umięśnione ciało w siebie i chowając twarz w jego szyi. Bez słowa. Nie chciałem już nic mówić. Czułem się na to zbyt.. mały.
- Bo ja na przykład chciałbym dostawać taki seks codziennie. - wymruczałem, w sumie niewiele myśląc o tym jakie głupoty mówiłem. Nie wypiłem tyle, żeby bredzić. Pijany uczuciem? Może było to bliższe mojemu stanowi.
Władczy, potężny szef szefów, teraz pomimo dominacji fizycznej, korzy się przed swoim współpracownikiem, kierowany niezrozumiałym dla siebie instynktem. Załamany swoim głupim zachowaniem pochyliłem się bliżej, muskając rozchylonymi wargami skórę jego szyi i delikatnie przesuwając dłonią po napiętym torsie. Wkrótce moje palce natrafiły na słodką, ciemną wypustkę, którą złapałem, pocierając i uciskając nierytmicznie. Z opuszkami przy sutku, językiem już na linii szczęki, wkrótce dobrnąłem do płatka jego ucha. Spokojnie musnąłem je językiem, wreszcie łapiąc miękki fragment w zęby i delikatnie ssąc. Dokładnie wycałowałem całe to miejsce, aż przyjemnie dla oka zlało się z kolorem włosów. Znów odsunąłem się, spoglądając na niego z politowaniem. Młody, piękny, bogaty.. co jeszcze? Co było w Park Jiminie, że najbardziej oziębły biznesmen tej półkuli poczuł ciepło? Westchnąłem, wtulając umięśnione ciało w siebie i chowając twarz w jego szyi. Bez słowa. Nie chciałem już nic mówić. Czułem się na to zbyt.. mały.
*
Objąłem go w pasie kiedy mnie tak przytulał i z uwagą słuchałem tego co mówi. Co zrobimy...?
- Naprawdę byś chciał? A nie znudziłbyś się za szybko?
Mogła być to w sumie tylko jego kolejna zachcianka. Jeśli naprawdę tak sądzi to nawet po kilku dniach powie to samo. Moje myśli przerwał kolejną porcją czułości. Wargi teraz tak delikatnie sunące o mojej skórze i dotyk przez który zapominało się o całym świecie. Pomimo tamtych myśli miałem wrażenie, że z tego może wyjść coś więcej. Może poważny pan prezes w końcu otworzył się na coś nad czym nie zapanuje z łatwością i nie będzie tego do końca w stanie wyjaśnić? Kolejne muśnięcia spowodowały że przez moje ciało przeszedł dreszcz. Taki bardzo, ale to bardzo przyjemny. A to dlatego że moje uszy były bardzo wrażliwe i tak reagowałem na to co robił. Kiedy po tym na mnie spojrzał próbowałem odczytać szczerość jego intencji, miast tego zostałem zamknięty w silnych ramionach. Musnąłem ustami jego głowę i pogładziłem go po plecach.
Mogła być to w sumie tylko jego kolejna zachcianka. Jeśli naprawdę tak sądzi to nawet po kilku dniach powie to samo. Moje myśli przerwał kolejną porcją czułości. Wargi teraz tak delikatnie sunące o mojej skórze i dotyk przez który zapominało się o całym świecie. Pomimo tamtych myśli miałem wrażenie, że z tego może wyjść coś więcej. Może poważny pan prezes w końcu otworzył się na coś nad czym nie zapanuje z łatwością i nie będzie tego do końca w stanie wyjaśnić? Kolejne muśnięcia spowodowały że przez moje ciało przeszedł dreszcz. Taki bardzo, ale to bardzo przyjemny. A to dlatego że moje uszy były bardzo wrażliwe i tak reagowałem na to co robił. Kiedy po tym na mnie spojrzał próbowałem odczytać szczerość jego intencji, miast tego zostałem zamknięty w silnych ramionach. Musnąłem ustami jego głowę i pogładziłem go po plecach.
- Czas pokaże, tylko musisz być cierpliwy. - Mruknąłem chcąc aby faktycznie to lodowe serce zaczęło nieco topnieć. Jeśli tak będzie dostanie ode mnie wszystko czego zapragnie, a co ja będę mógł mu oferować.
- Nie bądźmy parą. - odezwałem się po kilku długich minutach stania w swoich objęciach. Odsunął się, spoglądając na mnie pytająco, co było całkiem uzasadnione. Przygryzłem wargę. - Bo się zrobi nudno jak w małżeństwie. - wywróciłem oczami, opierając brodę o jego bark i wzdychając ciężko. W końcu nie chciałem być zmuszonym się kimś zajmować, bez względu na ochotę i trzymać jakiejś tak wierności, czy innej cholery.. a mimo to, w ogromnej sprzeczności z tym co wyznawałem, coś zbyt silnie pchało mnie w objęcia tego czerwonowłosego, inteligentnego chłopaka. W sumie jest bystry, czemu miałby nie pojąć o co mi chodzi.. a może nawet udałoby się znaleźć jakiś kompromis, może sam uważał związki za głupotę. W końcu chciałem tylko, żeby był kimś, kogo przelecę i pocałuję więcej niż jeden raz..
Do przeczytania! - Gabryś
Ekhm.
OdpowiedzUsuńQlsmdmeoemsnhdis?
Tak, brak mi słów. Idealnie opisana scena, walka uczuć w każdym z nich, sprzeczne emocje... jeja. Chyba naprawdę nie wiem, co powiedzieć.
A wiesz, jak się ucieszyłam, widząc kolejny rozdział? 💖
Do następnego, narazie mój głód jest zaspokojony. Dzięki 💖 (wstaw resztę szybciutko, bo nie mogę się doczekać ich decyzji!)
Kurde chyba będę musiał zreuploadować, bo mi się edycja tekstu zesrała i są te przerwy chamskie.. Nie podoba mi się to mocno ;___; ale dziękuję, love
UsuńGabryś
Nie mam słów. Może serce mojego pana poważnego UB stopnieje a dżemowłosy będzie się mógł tulać do niego do woli ale nie wyobrażam sobie ich jako słodziaśnej parki. Od tego istnieje VHope. Weny oppa bo po ostatnim shocie umieram ze śmiechu.
OdpowiedzUsuńUu, hejcik czuję? :<
Usuń