Title: "I won't mind"
Pairings: Yoonkook (Suga & JungKook), Jihope (J-hope & Jimin)
Summary: Okej, no to jedziemy z drugą częścią naszego wspaniałego, uroczego role playa. Nie zdradzam niczego, #zerospojlerów, natomiast uprzedzam, jest kilka brzydkich słów. Ale dosłownie dwa czy trzy, spokojnie. Liczę na aktywność, miłej lektury. ~
Y:
- Rozumiem.. ale to chyba nic złego, znaczy.. hm. Jeśli ona nie ma chłopaka, a tym bardziej dziewczyny, to masz ciągle pole do popisu! - zaśmiałem się oszczędnie, klepiąc go przyjacielsko po ramieniu. Chłopaku, nie zmarnuj się na wypalanie emocji..
Rzuciłem zasępione spojrzenie przed siebie. Zakochać się w dziewczynie. Jakie on musi mieć szczęście.
Rapowanie o kobiecych walorach to jedno, każdy robi to, co mu się najbardziej opłaca, chcąc utrzymać się na pozycji wśród kolegów z branży. Jednak prawdę zna niewielu. A w moim przypadku nikt.
Tak naprawdę nigdy nie poczułem nic do dziewczyn, które zawijały biodrami w klubach, w których przesiadywaliśmy. Nie wiem czy poczułem coś do kogoś kiedykolwiek. Nie chodziło, o jakieś tam zawyżone wymagania, raczej odnoszę wrażenie, jakby nikt nie obudził jeszcze tego co mam w środku. O ile cokolwiek tam mam.
- Ciesz się tym. - dodałem po chwili zamyślenia. - Pielęgnuj te swoje uczucia. Tylko się im nie poddawaj, to ważne.
Chyba, dodałem w myślach.
- Rozumiem.. ale to chyba nic złego, znaczy.. hm. Jeśli ona nie ma chłopaka, a tym bardziej dziewczyny, to masz ciągle pole do popisu! - zaśmiałem się oszczędnie, klepiąc go przyjacielsko po ramieniu. Chłopaku, nie zmarnuj się na wypalanie emocji..
Rzuciłem zasępione spojrzenie przed siebie. Zakochać się w dziewczynie. Jakie on musi mieć szczęście.
Rapowanie o kobiecych walorach to jedno, każdy robi to, co mu się najbardziej opłaca, chcąc utrzymać się na pozycji wśród kolegów z branży. Jednak prawdę zna niewielu. A w moim przypadku nikt.
Tak naprawdę nigdy nie poczułem nic do dziewczyn, które zawijały biodrami w klubach, w których przesiadywaliśmy. Nie wiem czy poczułem coś do kogoś kiedykolwiek. Nie chodziło, o jakieś tam zawyżone wymagania, raczej odnoszę wrażenie, jakby nikt nie obudził jeszcze tego co mam w środku. O ile cokolwiek tam mam.
- Ciesz się tym. - dodałem po chwili zamyślenia. - Pielęgnuj te swoje uczucia. Tylko się im nie poddawaj, to ważne.
Chyba, dodałem w myślach.
JK:
-Tyle że ja właśnie nie jestem pewien, czy ta osoba kogoś nie ma... To znaczy, oficjalnie nie. Ale... - przerwałem. To było dziwne uczucie, rozmawiać z kimś o osobach, które zna, ale nie wie że to o nich właśnie jest mowa.
- Jest bardzo blisko z takim jednym chłopakiem, i podejrzewam, że to nie jest już tylko przyjaźń. - spuściłem głowę, gdy wspomnienia sprzed kilku dni wróciły, a wraz z nimi nieprzyjemne ukłucie w klatce piersiowej. Gdybym tylko miał możliwość wymazania ich z pamięci... Chciałbym móc pozbyć się widoku Jimina i Hoseoka, siedzących ramię w ramię za jakimś murkiem, śmiejących się z jakiegoś żartu, który tylko oni rozumieli, łączących swoje dłonie, a następnie i usta, nieświadomych mojej obecności tuż obok... Ból w klatce piersiowej był już nie tyle co nieprzyjemny, a nieznośny - miałem wrażenie, że ktoś wbił coś w moje serce i jeszcze zaczął tym kręcić, poszerzając i tak już ogromną dziurę.
Y:
Skrzywiłem się nieładnie, analizując w swoich zwojach pewną w miarę istotną sprawę - mianowicie jakim cudem jakiś tam chłopak tak po prostu wygryzł Kookiego. Znaczy.. rozumiem, że w stresowych sytuacjach dongsaengie potrafi być troszeczkę sparaliżowany, ale wiem też, że jeśli mu na czymś bardzo zależy, to choćby miał to okupić niebotycznie wysoką ceną, dopnie swego. Z drugiej strony.. chyba jeszcze nigdy nie opowiadał mi o uczuciach. Może ta kwestia, tak mało mi znana, po prostu rządzi się swoimi prawami.
- Znam tego jej chłopaka? - mruknąłem tylko, nie znajdując w sobie żadnych inspirujących, sędziwie mądrych porad. Z resztą nie tego potrzebował, Yoongi, daj spokój.
Skrzywiłem się nieładnie, analizując w swoich zwojach pewną w miarę istotną sprawę - mianowicie jakim cudem jakiś tam chłopak tak po prostu wygryzł Kookiego. Znaczy.. rozumiem, że w stresowych sytuacjach dongsaengie potrafi być troszeczkę sparaliżowany, ale wiem też, że jeśli mu na czymś bardzo zależy, to choćby miał to okupić niebotycznie wysoką ceną, dopnie swego. Z drugiej strony.. chyba jeszcze nigdy nie opowiadał mi o uczuciach. Może ta kwestia, tak mało mi znana, po prostu rządzi się swoimi prawami.
- Znam tego jej chłopaka? - mruknąłem tylko, nie znajdując w sobie żadnych inspirujących, sędziwie mądrych porad. Z resztą nie tego potrzebował, Yoongi, daj spokój.
JK:
Uśmiechnąłem się smutno i pokiwałem głową.
- Tak, hyung... Znasz ich oboje. - Nie wiedziałem dlaczego, ale nagle zapragnąłem po prostu wszystko mu powiedzieć, wyjawić wszystkie tajemnice. Może pozwoliłoby mi to pozbyć się chociaż części ich ciężaru. Ale się bałem. Ciężko nagle zacząć się zwierzać ze swoich wątpliwości i kłopotów, jeśli nigdy w życiu się tego nie robiło, jeśli było się przyzwyczajonym do radzenia sobie z nimi zupełnie samemu. Miałem cichą nadzieję, że Yoongi najzwyczajniej to ze mnie jakoś wyciągnie, nie poprzestając na jednym pytaniu. Tak chyba byłoby mi najłatwiej... Sam już zresztą nie wiedziałem, co czuję, więc zapewne nie byłbym w stanie mu o tym opowiedzieć.
Y:
- Hm. Czyli tak łatwo mi nie powiesz, huh? - uśmiechnąłem się lekko, starając chociaż odrobinę rozluźnić atmosferę. - Noo dobrze.. znam ich oboje.. to może być każdy! - zawyłem smutno, podprogowo prosząc o podpowiedź. No dalej, Kookie, jeden szczegół.
- Daj mi jedną wskazówkę, zgadnę kim ona jest. - szturchnąłem go ramieniem, przy okazji kuląc się nieco, ze względu na kolejny zimny podmuch od strony morza.
- Hm. Czyli tak łatwo mi nie powiesz, huh? - uśmiechnąłem się lekko, starając chociaż odrobinę rozluźnić atmosferę. - Noo dobrze.. znam ich oboje.. to może być każdy! - zawyłem smutno, podprogowo prosząc o podpowiedź. No dalej, Kookie, jeden szczegół.
- Daj mi jedną wskazówkę, zgadnę kim ona jest. - szturchnąłem go ramieniem, przy okazji kuląc się nieco, ze względu na kolejny zimny podmuch od strony morza.
JK:
Ha, no i mam co chciałem. Tylko co teraz? Zmarszczyłem czoło w skupieniu, próbując wymyślić jakąś "wskazówkę", która nie byłaby zbyt oczywista.
- Nazywa się dokładnie jak jedna z wokalistek z 15& - palnąłem w końcu.
Nie byłem pewien, czy Yoongi w ogóle kojarzy ten uroczy duet, którego połową była właśnie Park Jimin. Zawsze mnie to śmieszyło, bo nie dość że nazywała się jak nasz Jimin, to nawet twarz miała podobną. (ale była dziewczyną. zgroza.)
Y:
Zmarszczyłem brwi. Że co? Dziewczyna, która ma na imię dokładnie tak samo, jak.. Park Jimin, albo... Chwila.
Park Jimin.
...
Chyba sobie żartujesz.
Spojrzałem na Kookiego wzrokiem, który wyrażał więcej niż tysiąc słów. W szczególności przejawiał nagromadzenie podstawowych pytań, jak choćby "co do kurwy" czy temu podobnych.
- Czy ja.. ja mam to rozumieć.. to.. tak dosłownie, że..
Spuściłem wzrok. Miałem wrażenie, że moja twarz zajęła się ogniem. I sam nie wiedziałem czemu, tak po prawdzie. Mój umysł przetworzył nagle miliony obrazów Kookiego przy Jiminie, każde spojrzenie, dotyk, wszystko nagle zapełniło się nowymi emocjami, wyjaśnieniem każdej interakcji. Kolejnym sensem, spojrzeniem z kompletnie innej perspektywy.
Czyli.. jest taki jak ja? Czuje to samo? Tak samo widzi, myśli.. dlaczego..
- Dlaczego nie wiedziałem wcześniej? - mruknąłem pod nosem, ciągle obserwując w skupieniu własne kolana.
JK:
O kuźwa.
Czy on się domyślił?
Tak szybko?
Tak... Łatwo?
Chyba jednak nie byłem aż tak sprytny i subtelny jak mi się zdawało.
I co teraz zrobi? Zacznie ze mnie żartować?
Zacznie mnie wyzywać? (Czy powinienem już uciekać?)
Nie.
Yoongi by mi tego nie zrobił... Prawda?
Z przerażeniem poczułem, jak moje oczy napełniają się łzami. Nie bądź ciotą Jungkook, nie płacz, nie jesteś już przecież dzieckiem... Zacisnąłem mocno pięści i skuliłem się w sobie. Jednak słysząc jego następne słowa wyprostowałem się natychmiast, odruchowo szukając jego wzroku. Dlaczego nie wiedział wcześniej...? Co to w ogóle jest za reakcja? Na pewno żadna z tych, których się spodziewałem. Przez chwilę siedziałem tam, jakby czas się zatrzymał, nie czując niczego, tylko pustkę. Jednak już po chwili poczucie ulgi zaczęło rozlewać się ciepłymi falami po moim ciele. Nie znienawidził mnie. Wszystko będzie dobrze. Kąciki moich ust uniosły się lekko, a już po chwili niemal chichotałem przez łzy.
Będzie dobrze.
Y:
- No i co się cieszysz? - walnąłem nagle z grubej rury, czując jak siła i radość wreszcie zastępują strach i poczucie niesprawiedliwości. - Ja pytam poważnie! Ty się chcesz nazywać moim przyjacielem? - zaskrzeczałem jeszcze, zaraz łapiąc go za szyję i włosy i tarmosząc ile wlezie, przy okazji jeszcze łaskocząc.
Zdyszani odpuściliśmy sobie wzajemnie, po czym przeczesałem spokojnie grzywkę, odgarniając ją nieco przy okazji.
- Khm. W takim razie, jak już mówimy o sobie, wreszcie, to..
- spojrzałem na niego, kompletnie speszony własnym aktem odwagi, która niestety nagle gdzieś uleciała. - Ja.. jj.. - zagryzłem wargi. Yoongi, drżenie do Ciebie nie pasuje, cholernie nie pasuje, przestań.
- Też nie lubię dziewczyn. - parsknąłem nieśmiele, uśmiechając się pod nosem.
- No i co się cieszysz? - walnąłem nagle z grubej rury, czując jak siła i radość wreszcie zastępują strach i poczucie niesprawiedliwości. - Ja pytam poważnie! Ty się chcesz nazywać moim przyjacielem? - zaskrzeczałem jeszcze, zaraz łapiąc go za szyję i włosy i tarmosząc ile wlezie, przy okazji jeszcze łaskocząc.
Zdyszani odpuściliśmy sobie wzajemnie, po czym przeczesałem spokojnie grzywkę, odgarniając ją nieco przy okazji.
- Khm. W takim razie, jak już mówimy o sobie, wreszcie, to..
- spojrzałem na niego, kompletnie speszony własnym aktem odwagi, która niestety nagle gdzieś uleciała. - Ja.. jj.. - zagryzłem wargi. Yoongi, drżenie do Ciebie nie pasuje, cholernie nie pasuje, przestań.
- Też nie lubię dziewczyn. - parsknąłem nieśmiele, uśmiechając się pod nosem.
JK:
Ocierając resztki łez z policzków i przygładzając swoje włosy po ataku hyunga nadal cicho się śmiałem, nie mogąc tego w żaden sposób powstrzymać. Byłem tak upojony tą radością, że jego następne słowa dotarły do mnie dopiero po chwili, sprawiając że zastygłem w miejscu, a uśmiech powoli spełzł z moich ust. Spojrzałem prosto w oczy chłopaka siedzącego obok mnie, i przez chwilę trwaliśmy tak w ciszy pełnej delikatnego napięcia, ale też zrozumienia. Na wiadomość, że nie jestem z tym sam, że wreszcie mam kogoś, kto może pomóc mi zrozumieć moje pogmatwane uczucia, znów poczułem zdradzieckie pieczenie pod powiekami. Sekundę później rzuciłem się na mojego hyunga, obejmując go ramionami i chowając twarz w jego obojczykach. Żeby uspokoić nieco bicie serca, wziąłem kilka płytkich wdechów, oddychając zapachem chłopaka. Pachniał bardzo ładnie.
- N-nie dziwię ci się hyung... - wymamrotałem w końcu, pociągając nosem - dziewczyny są przerażające...
Y:
Sam cicho parsknąłem śmiechem, powoli oswajając się z tak obfitym i nagłym dotykiem Jungkooka. Nie, nie chodziło absolutnie o to, że cokolwiek mi w tym nie pasowało. Rozluźniłem mięśnie, spokojnie zarzucając ręce na jego ramiona. Po prostu nie byłem przyzwyczajony do takiego okazywania czułości. Ostatecznie.. chyba mogę do tego przywyknąć.
Wtuliłem twarz we włosy dongsaenga. Miękkie, chłodne i pachnące solą oceanicznej bryzy. Było mi bardzo, bardzo dobrze. Jednak zaraz gorzkawy temat znów wpełzł w myśli.
- A więc.. więc Jimin ma dziewczynę, coś podobnego.. - mruknąłem nieco markotnym głosem.
Sam cicho parsknąłem śmiechem, powoli oswajając się z tak obfitym i nagłym dotykiem Jungkooka. Nie, nie chodziło absolutnie o to, że cokolwiek mi w tym nie pasowało. Rozluźniłem mięśnie, spokojnie zarzucając ręce na jego ramiona. Po prostu nie byłem przyzwyczajony do takiego okazywania czułości. Ostatecznie.. chyba mogę do tego przywyknąć.
Wtuliłem twarz we włosy dongsaenga. Miękkie, chłodne i pachnące solą oceanicznej bryzy. Było mi bardzo, bardzo dobrze. Jednak zaraz gorzkawy temat znów wpełzł w myśli.
- A więc.. więc Jimin ma dziewczynę, coś podobnego.. - mruknąłem nieco markotnym głosem.
JK:
Zaśmiałem się głucho.
-Nie, nie dziewczynę... - nie byłem pewien,
czy powinienem zdradzać cokolwiek na temat, um, poczynań Jimina i Hoseoka,
bo przecież gdyby chcieli, żeby ktoś wiedział to sami by mu o tym powiedzieli.
I pomimo mojej zazdrości (z którą nieco się już oswoiłem) nie chciałem na nich donosić.
Wcisnąłem się więc tylko mocniej w ciepło, które oferował Yoongi, nie mówiąc nic więcej.
Y:
- Hm.. teraz to już chyba nic mnie nie zaskoczy. - mruknąłem beznamiętnie, jedynie z nutką cynizmu w głosie. Przytuliłem nos i usta do ucha Kookiego, mrużąc przy tym powieki. Było mi zdecydowanie dobrze.
Na moment pogrążyłem się w głębokim zamyśleniu; jakim cudem nie wiedziałem o orientacji Jungkooka, kto mógł być wybrankiem Jimina i jak bardzo skrzywdzona musiała być jego percepcja, jeśli przedkładał nad Kookiego.. kogokolwiek. Damn.
Poza tym co mi do tego. Mogę starać się pomóc, ale tak po prawdzie, nie zdziałam nic konkretnego, jeśli obie strony nie będą otwarte.
Zasępiłem się.
- Kookie.. długo to czujesz? Do Jimina? - nie wiedzieć czemu wypowiadając te słowa, poczułem dziwny skurcz.
- Hm.. teraz to już chyba nic mnie nie zaskoczy. - mruknąłem beznamiętnie, jedynie z nutką cynizmu w głosie. Przytuliłem nos i usta do ucha Kookiego, mrużąc przy tym powieki. Było mi zdecydowanie dobrze.
Na moment pogrążyłem się w głębokim zamyśleniu; jakim cudem nie wiedziałem o orientacji Jungkooka, kto mógł być wybrankiem Jimina i jak bardzo skrzywdzona musiała być jego percepcja, jeśli przedkładał nad Kookiego.. kogokolwiek. Damn.
Poza tym co mi do tego. Mogę starać się pomóc, ale tak po prawdzie, nie zdziałam nic konkretnego, jeśli obie strony nie będą otwarte.
Zasępiłem się.
- Kookie.. długo to czujesz? Do Jimina? - nie wiedzieć czemu wypowiadając te słowa, poczułem dziwny skurcz.
Do przeczytania! - Gabriel.
Kolejny rozdział bez komentarzy. ;----; A ja tak lubię je czytać, mogę wtedy trochę ochłonąć po rozdziale...
OdpowiedzUsuńWeny i więcej aktywnych czytelników~
W nowych są aktywni, ale cóż.. Tu jeszcze były całkowite pustki ;-; A też lubię je czytać, ludzie chyba tego nie rozumieją. W każdym razie dzięki Ci dobry człowieku, much love ❤
UsuńGabryś
Jestem znowu, still mi się podoba wiec gitara siema czytam dalej~
OdpowiedzUsuńotpotpotpotpotpotpotp